Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Niemcy wściekli za wysadzenie biznesu z Rosją. Dziś decyzja sądu ws. wydania Wołodymyra Ż.

Współprzewodniczący AfD Tino Chrupalla skrytykował wypowiedź szefa BBN prof. Sławomira Cenckiewicza dotyczącą tego, że w interesie państwa polskiego jest, aby domniemani sprawcy uszkodzenia Nord Streamu uniknęli pociągnięcia do odpowiedzialności. Niemiec stwierdził nawet, że jest to „ingerencja w żywotne interesy” jego kraju. – W Niemczech istnieje porozumienie ponad podziałami, że strategiczne sprawy polityczne i gospodarcze kraju zależą od utrzymywania dobrych relacji z każdym lokatorem Kremla – mówi „GPC” prof. Grzegorz Kucharczyk. Z kolei Arkadiusz Puławski, były wicedyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego w KPRM, podkreśla, że Polska nie może wydać człowieka, „który unieszkodliwił infrastrukturę służącą Moskwie jako worek z pieniędzmi do finansowania machiny wojennej”.

Szef BBN prof. Sławomir Cenckiewicz udzielił wywiadu „Financial Times”, w którym odniósł się m.in. do sprawy Ukraińców podejrzanych o wysadzenie Nord Streamu, zaznaczając, że jeżeli Niemcy ścigają osobę, która zniszczyła źródło dochodów rosyjskiej machiny wojennej, to jasno widać sprzeczność interesów między Polską a Berlinem, zwłaszcza w obszarze postrzegania rzeczywistości po rosyjskiej napaści z 2022 r.

– Z naszego punktu widzenia to śledztwo nie ma sensu, nie tylko z punktu widzenia interesów Polski, ale całego NATO. Ściganie sabotażystów Nord Streamu może być w interesie niemieckiej sprawiedliwości, ale też rosyjskiej niesprawiedliwości – powiedział prof. Cenckiewicz. Słowa szefa BBN wywołały stanowczą reakcję za Odrą.

Współprzewodniczący AfD o "żywotnych interesach" Niemiec

Niemiecki polityk Tino Chrupalla, współprzewodniczący partii AfD, stwierdził, że sprawa Nord Streamu i ścigania osób, które go unieruchomiły, to „żywotne interesy” Republiki Federalnej Niemiec. „Odrzucamy wypowiedzi szefa polskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego jako ingerencję w żywotne interesy naszego kraju. Cieszyłoby nas, gdyby nasi europejscy sąsiedzi wspierali pracę śledczą prokuratora generalnego” – napisał Chrupalla w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Zaznaczył też, że atak na Nord Stream musi zostać wyjaśniony i osądzony, a ponadto wezwał niemiecki rząd do obrony „niemieckiego prawa karnego oraz interesów obywateli wobec Polski”.

W odpowiedzi oświadczenie wydało również BBN, które podkreśliło, że „podtrzymują stanowisko, że w żywotnym interesie państwa polskiego jest to, by domniemany sprawca lub sprawcy uszkodzenia gazociągu Nord Stream (1 i 2) uniknęli pociągnięcia do odpowiedzialności za ten czyn”. „Bezspornym pozostaje fakt, że napaść zbrojna Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, która rozpoczęła się w 2014 r., a w lutym 2022 r. weszła w fazę gwałtownej eskalacji w kierunku pełnoskalowej wojny napastniczej, została po części opłacona z zysków ze sprzedaży rosyjskiego gazu. Wraz z wysadzeniem NS1 i NS2 unieszkodliwiony został zatem istotny segment finansowania rosyjskiej machiny wojennej” – brzmi dalszy fragment wpisu.

Niemcy chcą dobrych relacji z każdym lokatorem Kremla

„Codzienna” zwróciła się do prof. Grzegorza Kucharczyka, eksperta ds. niemieckich, z prośbą o komentarz odnośnie do stanowiska naszych zachodnich sąsiadów wobec relacji z Moskwą. – W sprawach najważniejszych niemiecka klasa polityczna zachowuje jedność. Tak jak w Republice Weimarskiej, przy silnych perturbacjach na niemieckiej scenie, po przegranej pierwszej wojnie światowej, politycy byli bardzo podzieleni, ale w jednej kwestii wyjątkowo się zgadzali wszyscy, od prawej do lewej strony sceny politycznej: odrzucali traktat wersalski, zwłaszcza że na jego mocy odrodziła się Polska. Podobnie jest dziś. W Niemczech istnieje porozumienie ponad podziałami, że strategiczne interesy polityczne i gospodarcze kraju zależą od utrzymywania dobrych relacji z każdym lokatorem Kremla. Tutaj niemiecka klasa polityczna jest zgodna od lewej strony do prawej. Proszę zwrócić uwagę, że socjaldemokraci i AfD w kwestiach relacji z Rosją mówią niemal jednym głosem, CDU też niewiele się różni – powiedział „GPC” prof. Kucharczyk. – Może głos pana Chrupalli będzie dla naszych rodzimych zwolenników AfD, szczególnie tych, którzy widzą w niej antysystemowość, pewnym otrzeźwieniem – dodaje ekspert.

Naszego rozmówcę zapytaliśmy też o ewentualne konsekwencje tej polityki dla Polski i innych krajów naszego regionu.

– Oczywiście fatalne. Natomiast jest też czynnik w postaci Stanów Zjednoczonych, które mają swoje interesy globalne i w tym przypadku nie są zbieżne z interesami Berlina. To budzi nadzieję, ale nie zwalnia Polski z aktywności. Nasza polityka musi być rozważna, politycy nie mogą obrażać prezydenta USA, bo w tym kontekście, o którym mówimy, działa to dla nas bardzo niekorzystnie

– ocenia prof. Grzegorz Kucharczyk.

„Mamy szansę dać Moskwie symbolicznego pstryczka w nos”

Warto też przypomnieć, że włoski Najwyższy Sąd Kasacyjny orzekł w środę, że jeden z podejrzanych o wysadzenie Nord Streamu, Serhij K., zatrzymany w sierpniu na podstawie wydanego przez Niemcy europejskiego nakazu aresztowania, nie zostanie na razie przekazany władzom niemieckim. O losie drugiego z podejrzanych ma zdecydować Sąd Okręgowy w Warszawie w piątek 17 października.

Na ten temat „Codzienna” rozmawiała z Arkadiuszem Puławskim, byłym członkiem państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022, a także byłym wicedyrektorem Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego w KPRM.

– Jeżeli Włosi znaleźli sposób, aby nie wydawać Niemcom jednej z osób podejrzewanych o zniszczenie nitek Nord Streamu, to znaczy, że to się da zrobić i Rzym daje przykład, w którą stronę powinniśmy iść. W temacie, który jest rozpoznawalny na całym świecie, chociażby za sprawą wywiadu ministra Cenckiewicza dla „Financial Times” i reakcji na niego, mamy szansę dać Moskwie symbolicznego pstryczka w nos. Ponadto mam poważne wątpliwości, czy przekazanie tej osoby stronie niemieckiej nie mogłoby w przyszłości skutkować jej dalszym przekazaniem do Rosji. Nie możemy tego zrobić człowiekowi, który unieszkodliwił infrastrukturę służącą Moskwie jako worek z pieniędzmi do finansowania machiny wojennej

– mówi „GPC” Arkadiusz Puławski.

Dodaje również, że gen. Andrzej Kowalski, wiceszef BBN, podkreślał niedawno, że nie możemy w obecnych czasach traktować Nord Streamu, w którym największy pakiet udziałów miała kontrolowana przez państwo spółka rosyjska, jako infrastruktury komercyjnej. – Musimy ją traktować jako infrastrukturę rosyjską, która pomogła sfinansować wojnę. Trzeba na to patrzeć w ten sposób, że jeżeli wysadzenie zostało zlecone przez ukraińskie służby, to jest to element obrony Ukraińców przed napaścią rosyjską – dodaje były wicedyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego w KPRM.

Naszego rozmówcę zapytaliśmy też, jakie będą skutki polityczne dla Polski, jeżeli sąd podejmie decyzję o wydaniu Wołodymyra Ż. stronie niemieckiej.

– Będziemy mieli powtórkę z Ahmeda Zakajewa z 2010 r. To będzie absolutnie niezrozumiałe, bo jeżeli Włosi, będąc daleko od frontu, nie zgadzają się na wydanie drugiego podejrzanego, a my będąc tuż obok, zdecydujemy się oddać tego człowieka, to wyślemy absurdalny sygnał do całego świata

– ocenia Arkadiusz Puławski.

Czytaj więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"!

Źródło: Gazeta Polska Codziennie, niezalezna.pl