Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Dlaczego to akurat Niemcy ścigają za sprawę wysadzenia Nord Stream? "Zarzuty są absurdalne"

- Finalnie właścicielem spółki Nord Stream AG jest Gazprom przez swoje spółki podległe. Beneficjentem rzeczywistym tego przedsięwzięcia jest zatem rosyjski Gazprom - powiedział na antenie Telewizji Republika mec. Tymoteusz Paprocki, obrońca Wołodymyra Ż. oskarżanego przez Niemcy o wysadzenie gazociągu na dnie Bałtyku.

Oczy całego świata skupiają wzrok na polskim sądzie, który będzie musiał podjąć decyzję ws. Ukraińca oskarżanego przez Niemcy o wysadzenie nitek rurociągu Nord Stream na dnie Bałtyku.

Mecenas Tymoteusz Paprocki, obrońca Wołodymyra Ż., w programie Michała Rachonia zwrócił uwagę na kilka istotnych szczegółów, które pojawiają się w sprawie samego zniszczenia gazociągu.

W pierwszej kolejności zaznaczył, że jego klientowi zarzuca się "sabotaż konstytucyjny na szkodę Niemiec". - Odcinek, który został wysadzony nie znajduje się na terytorium Niemiec 
To wody terytorialne Danii - podkreślił adwokat i dodał, że jedynie skutek zaprzestania przepływu gazu dotyczył terenu Niemiec.

- Stawiane zarzuty jawią się jako absurdalne, a ich konstrukcja jest dyskusyjna - podsumował mec. Paprocki.

Kto rzeczywiście na tym stracił?

Michał Rachoń przypomniał, że siedziba spółki Nord Stream AG znajduje się w Szwajcarii.

Obrońca Wołodymyra Ż. dodał, że finalnie właścicielem tej spółki jest Gazprom przez swoje spółki podległe. - Beneficjentem rzeczywistym tego przedsięwzięcia jest zatem rosyjski Gazprom - podkreślił.

Prawnik Wołodymyra Ż. zauważył, że mimo, że wśród udziałowców są także podmioty holenderskie, to żadna ze spółek z tego kraju nie zgłosiła dotąd zarzutów.

Cały świat patrzy

Paprocki zwrócił uwagę na fakt, że mimo iż jego klient zaprzecza swojemu udziałowi w zarzucanym mu przedsięwzięciu, to w ramach dbania o jego dobre imię, szeroko informuje o samej sprawie wszystkich zainteresowanych. Na antenie Telewizji Republika zdradził, że pytania napływają do niego z całego świata m.in. z Brazylii i Japonii.

Adwokat zwrócił także uwagę na bezprecedensowość sytuacji i konieczność uważnego przyjrzenia się poszczególnym etapom decyzji polskiego sądu, które będą miały skutki w przyszłości.

- Nie tylko w kontekście wizerunku Polski, ale także w zakresie stosowania prawa, które w szerszym kontekście ma związek z konfliktami zbrojnymi - zauważył.

Podkreślił, że polski sąd, niezależnie od umów międzynarodowych i instytucji Europejskiego Nakazu Aresztowania, "nie może nie patrzeć na sytuację geopolityczną".

 

Źródło: niezalezna.pl, Telewizja Republika