Martin Sellner jest Austriakiem i influenserem politycznym (jego konto w portalu X obserwuje blisko 140 tys. osób), propagującym ideę remigracji i wzywającym do zaprzestania "demograficznej podmiany" w Europie. O sobie pisze, że za cel wziął "ocalenie tożsamości i duszy swojego narodu i Europy". Z analizy jego wpisów w mediach społecznościowych wyłania się obraz zagorzałego zwolennika partii AfD. To właśnie w jej strukturach odnalazła się Erica Stainbach, ex-prezes Związku Wypędzonych, która przez lata kwestionowała powojenny przebieg granic między Polską a Niemcami, a także suflowała narrację o konieczności zadośćuczynienia Niemcom wysiedlonym z Ziem Odzyskanych.
Austriacki identytarysta robi z Niemców ofiary
W takim właśnie tonie Sellner opublikował swój wpis na dzień przed niemieckim Dniem Żałoby Narodowej (niem. Volkstrauertag), który w założeniu upamiętniać ma wszystkie ofiary wojny.
„Moja matka się otruła”. Niemieckie dzieci z Pomorza, Śląska i Prus Wschodnich wciąż poszukują swoich rodziców. Dwanaście do czternastu milionów ludzi wypędzono jak bydło; od setek tysięcy do nawet 2,6 miliona zginęło, co stanowiło jedną z największych czystek etnicznych w historii. A jednak nie wolno nam o tym mówić. Nie ma żadnych upamiętnień, żadnych pomników w Niemczech ani w Austrii. Ten rozdział jest po prostu wymazywany z historii. Podczas II wojny światowej popełniono wiele okrucieństw. Ale tylko Niemcom zabrania się posiadania własnej perspektywy – zmusza się ich do plucia na przodków i całkowitego zapominania o własnych ofiarach. To nie jest zdrowe dla duszy narodu. Nie jest to również dobre dla reszty Europy. Niemcy znajdują się w stanie całkowitej samozagłady, w samobójczym szale. (Ten naród zawsze przypomina mi postać "Fetora” z Gry o Tron). Te psychicznie okaleczone Niemcy ciągną za sobą całą Europę. W interesie każdego narodu europejskiego leży, aby niemiecka wina zakończyła się w Niemczech
– napisał na X Martin Sellner.
Swoim wpisem rozpętał w komentarzach prawdziwą burzę. Dyskusję zauważył nawet Elon Musk, najbogatszy człowiek świata, kojarzony ze Space X, Teslą i platformą społecznościową X, który z podziwem odniósł się na tej ostatniej do wpisu popularnego austriackiego aktywisty.
Wow
— Elon Musk (@elonmusk) November 16, 2025
Poparcie od Muska, obserwowanego na X przez ponad 229 mln użytkowników, dodało Sellnerowi wiatru w żagle. Ze swoimi wynurzeniami poszedł jeszcze dalej: "Potępiam – i jest to niezaprzeczalny fakt – że wszystkie inne narody mają prawo opłakiwać cierpienia swojego narodu i świętować jego wielkie osiągnięcia. Ale tylko narodowi niemieckiemu jest to wyraźnie zabronione".
Tylko naród niemiecki jest zmuszony przyjąć subiektywne i często antyniemieckie wspomnienia innych narodów jako swoją doktrynę państwową. To terror psychologiczny skierowany przeciwko milionowemu narodowi, który to terror zabija ten naród
– dowodził Sellner.
Polacy wściekli o fałszowanie historii
Do prostowania historycznych faktów licznie ruszyli polscy użytkownicy platformy X. Głos zabrał jednak również amerykański historyk Edward Reid, który specjalizuje się w badaniu historii Polski. Przypomniał Sellnerowi, że w postach takich, jak jego początkowy, najczęściej całkowicie pomija się realia.
Zanim zaczniemy mówić o niemieckich ofiarach, należy pamiętać, że Niemcy rozpoczęły wojnę od zniszczenia całego narodu, mordowania jego obywateli na skalę przemysłową i zniewolenia milionów. To nie są abstrakcyjne twierdzenia. To udokumentowane i brutalne fakty
– zaczął swój wywód historyk.
f we are going to talk honestly about forgotten victims of the war, then we must also acknowledge the realities that posts like yours often leave out, particularly what was done to Poland. Before speaking of German victimhood, it is necessary to remember that Germany began the… pic.twitter.com/xAq3L9nOGe
— Edward Reid (@ReidEdwardII) November 16, 2025
Reid wyliczył, że "Niemcy zamordowały trzy miliony etnicznych Polaków, oprócz trzech milionów polskich Żydów, którzy zostali eksterminowani na okupowanych ziemiach polskich; wzięli do niewoli prawie trzy miliony kolejnych polskich cywilów - mężczyzn, kobiety i dzieci - którzy zostali deportowani do Rzeszy jako robotnicy przymusowi".
Ich praca służyła budowie niemieckich gospodarstw rolnych, fabryk, amunicji i infrastruktury, a wielu z nich zmarło z wycieńczenia, głodu, przemocy i chorób. Ten system pracy przymusowej był jednym z największych w historii nowożytnej
– wytknął Sellnerowi Reid.
Historyk przypomniał również o tym, że w czasie II wojny światowej porwano dwieście tysięcy polskich dzieci. - Niektóre z nich zostały wybrane do germanizacji i pozbawione imion, języka i tożsamości. Innych wysyłano do pracy przymusowej lub mordowano, jeśli uznano ich za nieodpowiednich rasowo - przypomniał amerykański badacz.
Matkom wyrywano niemowlęta z ramion. Niektórzy rodzice spędzili resztę życia na poszukiwaniu swoich dzieci. Istnieją świadectwa polskich matek, które odebrały sobie życie po tym, jak ich dzieci zostały porwane. Nie był to odosobniony akt okrucieństwa. Był to celowy i zorganizowany element niemieckiej polityki wobec ludności polskiej
– skontrował Reid, nawiązując tym samym do pierwotnego postu Sellnera.
"Celem było fizyczne i kulturowe zniszczenie całego narodu, a nie tylko jego militarna klęska. A było to cierpienie, które przyszło jedynie z Niemiec" - dobił Austriaka historyk.
Żaden naród nie może mówić o własnych stratach, ignorując cierpienie, jakie zadał innym. Tragedie, których doświadczyli niemieccy cywile, są prawdziwe. Dzieci zostały wysiedlone, a rodziny rozdzielone. Jednak te rzeczy nie wydarzyły się w izolacji. Były one bezpośrednim następstwem wojny, którą Niemcy zainicjowali, wojny, której najwcześniejszymi i najbardziej długotrwałymi ofiarami były polskie rodziny, których dzieci zostały porwane, zniewolone lub zamordowane, a których ojczyzna została zniszczona
– przypomniał historyk.
Sellner nie zdecydował się kontynuować dyskusji i odnieść do rzeczowego komentarza. Nie podjął również rękawicy, gdy polscy komentatorzy wykazali mu ignorancję.
Kłamstwo: “Nie ma żadnych upamiętnień ani żadnych pomników w Niemczech ani w Austrii.”
— Sebastian Meitz (@MeitzPL) November 17, 2025
Fakt: W samych Niemczech istnieje około 1 400 (TYSIĄC CZTERYSTA) pomników i miejsc pamięci poświęconych wypędzeniom.
‼️ TYSIĄC CZTERYSTA ‼️
Tyle w temacie. Let it sink in. https://t.co/YukyxWptEl pic.twitter.com/73nHmeuiPk
Polska przegrywa bitwę o pamięć
Dla Polaków zatroskanych o prawdę historyczną i dobre imię Polski bez wątpienia był to ciężki weekend. Wpis Sellnera pojawił się bowiem niemal równocześnie z dwoma skandalami dyplomatycznymi, dotyczącymi narracji historycznej o II wojnie światowej: jeden dotyczył antypolskiego paszkwilu produkcji izraelskiej, wyemitowanego przez TVP w likwidacji, zaś drugi - skandalicznej licytacji w jednym z niemieckich domów aukcyjnych, który wystawił na sprzedaż dokumenty, świadectwa i pamiątki po polskich ofiarach zbrodni, które trafiły do niemieckich obozów śmierci.