Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Niemcy wycofali przedmioty ofiar Holokaustu z aukcji. Sikorski ogłasza sukces. Ale czyja to zasługa?

Niemiecki dom aukcyjny w Neuss w Nadrenii Północnej-Westfalii wystawił na licytację przedmioty należące do ofiar niemieckich zbrodniarzy. Informacja ujawniona przez dziennikarza Cezarego Gmyza wywołała falę oburzenia. W sprawie interweniował prezydent Karol Nawrocki, oraz IPN. Ostatecznie przedmioty ofiar Holokaustu zniknęły ze strony internetowej domu aukcyjnego. Po wszystkim minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zamieścił wpis na platformie X, z którego wynika, że to dzięki jego i ambasadora Jana Tombińskiego interwencji wycofano przedmioty z aukcji. Tymczasem dopiero po medialnej burzy, przedmioty faktycznie zniknęły ze strony domu aukcyjnego.

Niemiecki dom aukcyjny Falzmann wystawił na sprzedaż między innymi zeszyt z pracami Polaka zmuszonego do pracy w obozie koncentracyjnym, opaski z żydowską gwiazdą, dokumenty wystawiane więźniom oraz niewysłane listy matek do dzieci przetrzymywanych w obozach. Niektóre przedmioty zostały wycenione nawet na 12 tys. euro.

Wobec sprzedaży pamiątek po ofiarach niemieckich zbrodniarzy stanowczo protestował prezydent Karol Nawrocki, który zaapelował do polskiego rządu, by ten zażądał zwrotu pamiątek, a w ostateczności, by je odkupił.

Ostatecznie około godz. 13 przedmioty zniknęły ze strony internetowej niemieckiego domu aukcyjnego. Krótko po tym, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował na platformie X, że rozmawiał z ambasadorem Niemiec i przedmioty zostały wycofane z aukcji.

Rozmawiałem z ministrem SZ Niemiec w sprawie planowanej w Neuss aukcji przedmiotów z czasu terroru niemieckiego podczas drugiej wojny światowej. Zgodziliśmy się, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu

- poinformował Sikorski.

Ambasador Jan Tombiński, który od kilku dni interweniował u władz Westfalii w tej sprawie poinformował mnie, że wszystkie artefakty już zniknęły z internetowej strony skandalicznej aukcji - dodał.

Tymczasem mecenas Bartosz Lewandowski zwrócił uwagę, że działania ministra były spóźnione.

Działanie po oburzeniu społecznym w sprawie znanej od wczoraj, apelu pana Prezydenta Karola Nawrockiego i ofercie nabycia wszystkich przedmiotów przez Radosława Tadajewskiego. Co Pan Minister zrobi, aby odzyskać te ukradzione polskim Ofiarom przedmioty?

– skomentował Lewandowski wpis Sikorskiego.

Wpis ministra skomentował także biznesmen Radek Tadajewski.

Nie wiem co robił Pan Ambasador, ale wygląda na to, że nic. Wystarczyło jedno pismo (słownie: eine) wysłane do domu aukcyjnego, ambasady i niemieckiego MSZ przez Bartosza Lewandowskiego żeby aukcja została wstrzymana. Kolejnym razem polecam taki model działania. Interwencje u ‚władz Westfalii’ są równie sensowne, co u władz Borneo. Pana Ambasadora zachęcam do pilnego kontaktu z domem aukcyjnym Felzmann (proszę mi wierzyć: wszyscy tam są dzisiaj w pracy) bo zawieszenie aukcji niczego nie załatwiło. Kupiło nam tylko czas na odzyskanie ‚kolekcji śmierci’, której miejsce jest w Polsce

– napisał Tadajewski.

Źródło: niezalezna.pl, x.com

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane