W debacie prawyborczej w Platformie Obywatelskiej trudno wskazać zwycięzcę, choć ci politycy Koalicji Obywatelskiej, z którymi rozmawiała PAP deklarują się częściej jako zwolennicy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Przyznają też, że debata nie wpłynęła na ich przekonania.
PAP zapytała polityków Koalicji Obywatelskiej, w tym przedstawicieli ugrupowań koalicyjnych PO, o ocenę sobotniej debaty prawyborczej wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka. Niemal wszyscy wskazywali, że debata była wyrównana. Politycy przyznali jednak, że nie zmieniła ona ich wcześniejszych przekonań.
"Wszyscy jako członkowie konwencji Platformy zastanawiamy się nad tym, kto może wygrać w tych wyborach. Bez wątpienia Jacek Jaśkowiak i Małgorzata Kidawa-Błońska byliby lepszymi prezydentami niż Andrzej Duda, jesteśmy przekonani, że lepiej wywiązywaliby się z obowiązków głowy państwa. Natomiast pytaniem dla nas najistotniejszym jest, który z naszych kandydatów jest w stanie przekonać większość Polaków, zdobyć ponad 50 procent głosów"
- powiedział PAP rzecznik PO Jan Grabiec.
Pytany o własną opinię w tej sprawie wskazał na Kidawę-Błońską.
"Uważam, że ogromne szanse na zwycięstwo ma Małgorzata Kidawa-Błońska - od wielu tygodni pracuje już na pełnych obrotach, jeździ po kraju spotyka się z ludźmi, wzbudza też bardzo wiele pozytywnych reakcji jeśli chodzi o środowiska polityczne opozycji w terenie"
- mówił.
W terenie, jak dodał, są ludzie, którzy są gotowi robić Kidawie-Błońskiej kampanię i ją wspierać.
Poseł Marek Sowa (KO), niegdyś związany z Nowoczesną uważa, że debata nie pokazała zbyt dużych różnic między kandydatami, także dlatego, że oboje są z tej samej partii.
"Od samego początku kibicuję pani marszałek Kidawie-Błońskiej, podpisałem się pod jej kandydaturą w tych prawyborach"
- podkreślił.
Według niego, wynik, jaki Kidawa-Błońska uzyskała w wyborach do Sejmu, "ponad 416 tysięcy głosów daje taką legitymację, że może skutecznie ubiegać się o funkcję prezydenta RP".
"Jestem głęboko przekonany, że delegaci na konwencję krajową właśnie jej powierzą to zadanie"
- dodał.
Była szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zaznaczyła, że partia ta podejmie decyzję w sprawie wyborów prezydenckich w styczniu.
"Wtedy będziemy mieli Radę Krajową, gdzie podejmiemy decyzję, czy wspieramy kogoś z kandydatów koalicjantów, czy też przedstawiamy własnego kandydata"
- powiedziała.
Przyznała, że w partii są naciski, żeby Nowoczesna wystawiła własnego kandydata, ale - zaznaczyła - decyzja należy do Rady Krajowej.
"Obserwowałam z zainteresowaniem debatę, szczególnie, że zdajemy sobie sprawę, iż kandydat wyłoniony przez PO ma największe szanse, aby w drugiej turze walczyć z prezydentem Andrzejem Dudą"
- powiedziała Lubnauer.
Jej zdaniem, "to jest czas na prezydenta kobietę".
"Małgorzata Kidawa-Błońska pokazała, że nie boi się debat, że potrafi używać argumentów, że potrafi odnieść się do opinii konkurenta"
- zaznaczyła.
Według niej, Kidawa-Błońska zaprezentowała się jako kandydatka na prezydenta i "pokazała, co chce zrobić, jaką prezydenturę proponuje i z jakim przesłaniem idzie do tych wyborów".
"Natomiast pan prezydent Jaśkowiak prezentował się jako kandydat na kandydata - mówił dużo o sobie, swoim sztabie, w tym co mówił było bardzo dużo >>ja<< oraz tego, dlaczego jest dobrym kandydatem na kandydata, a nie dlaczego mógłby być dobrym prezydentem"
- oceniła posłanka KO.
Współprzewodniczący Zielonych Marek Kossakowski pytany o ocenę debaty, nie chciał się wypowiadać.
"To są wybory wewnętrzne PO, nie chcę oceniać kandydatów innej partii"
- powiedział.
Przyznał jednocześnie, że jego najbardziej zainteresowało to, co oboje kandydaci mówili o ekologii.
"Rzeczywiście Małgorzata Kidawa-Błońska była tu konkretniejsza, ale jednocześnie czułem pewien niedosyt, że zbyt mało było na ten temat"
- zaznaczył.
Dariusz Joński z Inicjatywy Polska uważa, że sobotnia debata pokazała, iż PO ma wybór między dwoma poważnymi kandydatami i "nikt tam nie startuje w prawyborach >>na zająca<<". Ocenił, że sama debata nie była zbyt barwna, bo odbywała się wewnątrz jednej politycznej rodziny. Podkreślił jednocześnie, że od prezydenta oczekuje się, że będzie strzegł konstytucji, dobrze reprezentował rodaków na zewnątrz kraju oraz "zasypywał wyraźne podziały między obywatelami w Polsce". Zdaniem Jońskiego oboje kontrkandydaci w PO pokazali, że chcą i potrafią w ten właśnie sposób działać.
Jednak - zastrzegł Joński - jeśli jego ugrupowanie miałoby poprzeć kogoś z nich, będzie potrzebne zapewnienie z ich strony, że spełnione zostaną "podstawowe" postulaty Inicjatywy. Joński podkreślił, że jego ugrupowanie wkrótce przedstawi listę konkretnych zagadnień, ale w tej chwili może jedynie wskazać "zakresy" - dotyczące praworządności, zabezpieczeń socjalnych, spraw światopoglądowych, ekologii i ochrony zwierząt, która jest dla nich istotna. Poinformował, że jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe, chodzi przede wszystkim o kwestię finansowania procedury in vitro i zapobiegania przemocy wobec kobiet. Zapowiedział, że lista tych postulatów zostanie przedstawiona jeszcze przed sobotnią konwencją KO.
Na konwencję 14 grudnia, na której zostanie ostatecznie wyłoniony kandydat PO na prezydenta, lider Platformy Grzegorz Schetyna zaprosił przedstawicieli wszystkich ugrupowań, z którymi PO tworzy Koalicję Obywatelską, czyli polityków Nowoczesnej, Zielonych i Inicjatywy Polskiej.