„Przeszłość to są nasze karzenie. (...) Bo wyznania, które przed nami stoją” - wystarczyło 20 sekund, by Małgorzata Kidawa-Błońska we wstępie do debaty dwa razy się przejęzyczyła. Z kolei Jacek Jaśkowiak już na samym początku zaapelował o dobre stosunki sąsiedzkie z... Rosją.
"Zdecydowałam się kandydować, bo chcę lepszej przyszłości dla Polski. Przeszłość jest bardzo ważna: to są nasze KARZENIE, to jest nasze doświadczenie. Ale my musimy myśleć i budować Polskę już nawet nie dla naszych wnuków, ale dla naszych prawnuków. Bo WYZNANIA...yyy... bo wyz..... zadania, które przed nami stoją, wymagają długiego czasu i długiego wprowadzania"
- tak zaprezentowała się działaczom PO Małgorzata Kidawa-Błońska.
Gdy nie masz promptera: „Przeszłość to są nasze KARZENIE. (...) Bo WYZNANIA, które przed nami stoją”. pic.twitter.com/fQZngrv0gz
— Edyta Kazikowska (@EdytaKazikowska) December 7, 2019
Z kolei konkurent Kidawy-Błońskiej - Jacek Jaśkowiak - stwierdził, przedstawiając się widowni:
Bezpieczna Polska to nie tylko 2 proc. PKB na zbrojenia. To także dobre stosunki sąsiedzkie z Ukrainą i Rosją.
Oboje kontrkandydaci pojawili się w Domu Dziennikarza na Foksal krótko przez godziną 11.
Bardziej spektakularne było wejście Kidawy-Błońskiej, która przybyła wraz z mężem, a towarzyszył jej tłum zwolenników, ubranych w koszulki z napisem "Kidawa 2020", krzyczących "Kidawa! Kidawa!". W grupie tej były m.in. szefowa sztabu poseł Monika Wielichowska i aktorka Anna Nehrebecka.
Wejściu Jacka Jaśkowiaka towarzyszyły jedynie skromne oklaski. Na sali są jednak również jego zwolennicy z napisem "#prezydent JJ"
Na debacie pojawili się czołowi politycy PO m.in. lider partii Grzegorz Schetyna, szef Komitetu Wyborczego Rafał Grupiński.
Sobotnia debata jest jedyną zaplanowaną w ramach prawyborów. Oboje kontrkandydaci od 28 listopada podróżują po Polsce i spotykają się z działaczami PO. Kandydat na prezydenta zostanie wyłoniony 14 grudnia br. podczas konwencji PO w Warszawie.