Krajowa Rada Sądownictwa rozpoczęła rano przesłuchania kandydatów na sędziów w Sądzie Najwyższym. Jako pierwsi przesłuchiwani są kandydaci do Izby Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej. Tymczasem Okręgowa Rada Adwokacka pozbawiła stanowiska jednego z aplikujących do tego gremium prawników. Bydgoski adwokat, Grzegorz Hawryłkiewicz został ukarany za zgłoszenie swojej kandydatury do SN. - Decyzja ORA nie spowoduje wycofania mojej kandydatury. Jestem adwokatem od ponad dwudziestu lat. Stanowisko rady nie będzie miało żadnego wpływu na moja decyzję - mówi mecenas portalowi niezalezna.pl.
Okręgowa Rada Adwokacka, pozbawiła Grzegorza Hawryłkiewicza stanowiska wykładowcy prawa karnego procesowego, które zajmował przeszło 10 lat jak również funkcji kierownika szkolenia aplikantów adwokackich, które zajmował od ponad 5 lat. Prawnik nie został nawet poinformowany o posiedzeniu Okręgowej Rady Adwokackiej, a o jej decyzji dowiedział się z publikacji "Gazety Wyborczej".
CZYTAJ WIĘCEJ: Ruszyły przesłuchania kandydatów na sędziów
Adwokat, dopytywany przez nas o kulisy tej bulwersującej decyzji, zaznaczył:
Rada podjęła decyzję wskazując, że jej nie poinformowałem o tym, iż zamierzam kandydować do Sądu Najwyższego, tymczasem ja zwyczajnie skorzystałem z ustawowego uprawnienia. Spełniam formalne warunki do kandydowania, a kandydowanie to przecież nie jest jeszcze zmiana wykonywanego zawodu.
Dodał, że pozbawiając go stanowisk, nie poinformowano go nawet o posiedzeniu, które miało tę kwestię rozpoznawać.
Pytany przez portal niezalezna.pl - "czy miał obowiązek poinformowania samorządu o kandydowaniu do SN?" - ocenił, że to jest absurd i zacytował fragment uzasadnienia decyzji rady, w którym ta stwierdza, że "nie poinformował on rady, że zamierza zaprzestać zawodu adwokata, a przynajmniej możliwości takiej nie wyklucza"
Jeżeli zamierzałbym zmienić zawód i wiedziałbym, że zostanę zaakceptowany, to z pewnością bym powiadomił o tym radę. Tymczasem sprawa jest obecnie zaledwie na poziomie rekomendacji
- zaznaczył adwokat.
Dodał, że wszyscy aplikanci w bydgoskiej Okręgowej Radzie Adwokackiej szkoleni przez Hawryłkiewicza w 100 proc. zdają egzaminy adwokackie.
Nie mówię, że to jest wyłącznie moja zasługa, natomiast aplikacja pod moim kierunkiem funkcjonuje w sposób, powiedziałbym, bardzo poprawny i dla dobra przyszłych adeptów zawodu
- ocenił.
Pytany o możliwe motywacje, którymi kierowała się ORA, pozbawiając go dotychczasowych funkcji, powiedział:
Wyłączną chęcią ORA jest pozbawienie mnie możliwości wykonywania dotychczasowych funkcji w samorządzie - dlatego, że zgłosiłem swoją kandydaturę do SN i to jeszcze do izby, która w ocenie wielu "funkcyjnych" prawników jest uważana za coś niewłaściwego i rzekomo ma służyć destrukcji wymiaru sprawiedliwości - z czym ja się absolutnie nie zgadzam.
Mecenas Hawryłkiewicz zapytany o to dlaczego kandyduje do SN odpowiedział:
Chcę sięgnąć po koronę zawodów prawniczych aby móc w sposób realny zadbać o to, by zawodów prawniczych nie wykonywali przestępcy. Dlatego też wskazałem jako preferowaną izbę - właśnie Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.
Mecenas nie zamierza rezygnować z kandydowania.
Decyzja ORA nie spowoduje wycofania mojej kandydatury. Jestem adwokatem od ponad dwudziestu lat. Stanowisko rady nie będzie miało żadnego wpływu na moja decyzję. Nie po to się zgłaszałem, żeby się wycofywać. Moja decyzja o kandydowaniu do SN była głęboko przemyślana
- dodał Hawryłkiewicz
Nie skarżę się na adwokaturę i mentalnie do końca życia będę adwokatem. Zwyczajnie robię to, co uważam za słuszne
- zakończył.
Bydgoski adwokat, w latach osiemdziesiątych był działaczem opozycji demokratycznej. Kolportował prasę i wydawnictwa niezależne, a także uczestniczył w manifestacjach niepodległościowych.