Nie milkną echa wydalenia z obszaru Unii Europejskiej Ludmiły Kozłowskiej z Fundacji „Otwarty Dialog”. W rozmowie z portalem WP.pl milczenie przerywa jej mąż – Bartosz Kramek (autor instrukcji „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”), który żali się dziennikarzom, że Kozłowska „nie była zaskoczona deportacją”, bo taki scenariusz jego zdaniem zapowiadał rząd.
Przypomnijmy, szefowa fundacji „Otwarty Dialog” Ludmiła Kozłowska została wpisana do Systemu Informacyjnego Schengen z najwyższym alertem, co oznacza wydalenie z Unii Europejskiej. Wprost z lotniska z Brukseli została deportowana do Kijowa. Jej mąż Bartosz Kramek, a jednocześnie działacz tej samej fundacji, nawoływał do obalenia demokratycznie wybranego rządu w Polsce. Jest on autorem instrukcji „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wylewają krokodyle łzy nad Kozłowską. Minister coś im przypomniał... Teraz powinni zamilknąć!
W ostatnim czasie sporym echem odbiła się również publikacja ukraińskiego dziennikarza, który stwierdził, że Kozłowska była „śpiochem” zwerbowanym przez FSB.
„Krym zawsze był terytorium, które Kreml rozpatrywał jako przyszły teatr działań wojennych, to wymagało obecności dobrze przygotowanych kadr w środowisku proukraińskim. W tym przypadku nie trzeba było szukać odpowiedniego człowieka, dlatego, że Kozłowska już była „agentem wpływu”. Dla pracy na Krymie przygotowano dla niej legendę-przykrywkę” – pisze ukraiński dziennikarz Andrij Bożenko na portalu antikor.com.ua, opisując życiorys Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kozłowska "śpiochem" zwerbowanym przez FSB? SZOKUJĄCY tekst dziennikarza z Ukrainy
Do całego zamieszania wokół szefowej Fundacji Otwarty Dialog odniósł się sam Bartosz Kramek. W rozmowie z Wirtualną Polską przekonuje on, że jego żona nie była zaskoczona deportacją, a cała sprawa jest... winą Prawa i Sprawiedliwości.
- Ostatni tydzień spędziłem w Kijowie, gdzie przebywa obecnie moja żona. Pracujemy nad tym, żeby jej pobyt w stolicy Ukrainy skończył się jak najszybciej. Wróciłem z Kijowa w związku z tym, że dziś o 18:00 odbywa się manifestacja w Warszawie. Moja żona nie była całkowicie zaskoczona deportacją, ponieważ ten scenariusz był dużo wcześniej zapowiadany przez polityków partii rządzącej – min. Macierewicza, Kamińskiego, Zielińskiego, prawicowych publicystów. Kiedy ukazał się rok temu mój tekst („Niech państwo stanie! Wyłączmy rząd!) np. poseł Pięta oświadczył na Twitterze, że „mamy się wynosić z Polski” – mówił Bartosz Kramek w programie Tłit na portalu WP.pl.
Kramek odniósł się również do swojej antyrządowej instrukcji i wystąpień z lipca 2017 roku:
- Moja żona chciałaby podziękować wszystkim, którzy nas wspierają i bronią pewnych zasad. Bo dziś Ludmiła, a jutro być może każdy inny cudzoziemiec. Chcę przekazać, że Polska zawsze była jej drugą ojczyzną i jest bardzo rozczarowana polityką PiS. Szczerze mówiąc żona mi trochę suszyła głowę, że może zbyt ostre było moje wystąpienie (w lipcu 2017 roku). Niestety ten najgorszy scenariusz się spełnia, ale absolutnie nie mamy zamiaru się poddawać, robimy swoje – przekonuje Kramek.
W dalszej części rozmowy Bartosz Kramek żali się, że przez całe zamieszanie wokół swojej żony ma teraz problemy na granicy.
- Mam ostatnio przygody na granicy: jestem wypytywany czy się sam poruszam. Jak kiedyś przechodziłem płynnie, tak teraz spędzam 10-15 minut. Podejrzliwie się na mnie patrzy. Od strony formalnej nie mam żadnych zarzutów. Ale rzecz w tym, że w tym kraju nie możemy być niczego pewni. Muszę się z pewnymi rzeczami liczyć – to jest kwestia odpowiedzialności i wyobraźni. Ogromną falę hejtu powoduje nazywanie mnie człowiekiem Sorosa czy nas agentami Rosji – to jest bzdura piramidalna. Dostaję czasami wiadomości, maile – to są otwarte groźby pozbawienia życia i zrobienia krzywdy fizycznej – twierdzi Kramek.
Odnosząc się do zarzutów kierowanych pod adresem Ludmiły Kozłowskiej, Kramek twierdzi, że opierają się one na fake newsach.
- Film z udziałem mojej żony i M. Abliazowa to fake news, to jest dno. Jest on nieprawdziwy. Jest on częścią kampanii dezinformacyjnej, przeciwko nam. Podejmujemy kroki prawne, żeby go zdjąć z sieci. Nie powiem, że nic nas nie łączy z Abliazowem. Ale nie jest on na liście darczyńców fundacji, nie daje na nią pieniędzy [...] Moja żona nie ma obywatelstwa rosyjskiego. To jest kolejny fake. Rosja na Krymie robi, co chce, przejęła ukraińskie rejestry. Rosja mogła wydawać takie paszporty bez jej wiedzy i zgody. To, że jest taki paszport, to nie znaczy, że jest obowiązujący, moja małżonka go przyjęła. Ona go na oczy nie widziała – przekonuje Bartosz Kramek w rozmowie z Wirtualną Polską.
Odnosząc się z kolei do kwestii dotyczących finansowania Fundacji Otwarty Dialog twierdzi, że instytucja kierowana przez jego żonę jest „najbardziej antykremlowska w tym kraju”.
- Pieniądze na fundację dajemy my sami – z mojej działalności gospodarczej, ze zbiórek publicznych, grantów, instytucji międzynarodowych, od rodziny mojej żony – historycznie brat mojej żony był największym darczyńcą. Petro Kozłowski jest największym darczyńcą fundacji, ale nie posiada już firm, które być może teraz kooperują z rosyjską marynarką wojenną. To się dzieje na Krymie, nas tam nie ma. Nie ma pieniędzy z Rosji – to jest absurd i wielka manipulacja prawicowych mediów. Jesteśmy fundacją, która jest bodajże najbardziej antykremlowska i najbardziej proukraińska w tym kraju – twierdzi Kramek.