Na utajnionej części posiedzenia Sejmu nt. wniosku o uchylenie immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi (PiS) nie padły żadne istotne wiadomości, które nie byłyby znane opinii publicznej. Nie było żadnych informacji ze strony prokuratury, Sztabu Generalnego czy MON - dowiedziała się Niezalezna.pl. "Wielkie nic”, „Żenada”, „Hucpa dla taniego efektu medialnego” – to opinie posłów.
Sejm rozpatrywał w czwartek wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Mariuszowi Błaszczakowi. Ta część obrad odbyła się w trybie tajnym – to najwyższy stopień klauzuli do informacji niejawnych, do którego są dopuszczeni posłowie, Głosowanie ws. wniosku o uchylenie immunitetu byłemu szefowi MON ma się odbyć w bloku głosowań od godz. 15.30.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
O utajnienie obrad zawnioskowało Prezydium Sejmu.
Po co? Wynika, że tylko dla efektu „grozy” i sensacji medialnej. Rozmawialiśmy z kilkoma posłami opozycji i koalicji, którzy skrytykowali sposób procedowania Sejmu.
Głos zabrały tylko dwie osoby: Poseł KO, szef komisji regulaminowej Jarosław Urbaniak, który przedstawił informacje na temat wniosku o uchylenie immunitetu b. szefowi MON i Błaszczak.
„Nie padło nic nowego, w stosunku co jest już jest wiadome opinii publicznej. To żenada dla zrobienia efektu na opinii publicznej” – mówi nam chcący zachować anonimowość poseł PSL.
„Zostało powtórzone to, co padło na komisji regulaminowej, gdy opiniowaliśmy wniosek. Nie dostrzegłem niczego nowego. Wielkie nic” – powiedział portalowi Niezależna.pl poseł zasiadający w jej gronie.
„To była hucpa. Mniej więcej tyle poseł Urbaniak przekazał niedawno w programie w TVN 24. Utajnienie obrad to żarty z powagi Sejmu” – powiedział nam poseł z władz PiS.
Zapytaliśmy o ocenę posła, który przez wiele lat zasiadał w komisji ds. służb specjalnych – Jarosława Krajewskiego (PiS)
Takie posiedzenie jak dzisiaj powinno być jawne. Przedstawione informacje przypominały bardziej publicystykę niż informację o charakterze tajnym, a taka klauzula została nałożona dzisiaj na protokół Sejmu. To skandaliczna sytuacja, że uruchamia się takie procedury, a następnie nie ma jakiejkolwiek informacji ze strony prokuratury, Sztabu Generalnego czy MON. To była polityczna szopka koalicji Donalda Tuska
– powiedział.