W poniedziałek w Łodzi Sasin - szef Komitetu Stałego Rady Ministrów - powiedział, że nawet, jeśli skazana prawomocnym wyrokiem na karę grzywny Zdanowska wygra wybory, nie będzie mogła pełnić funkcji prezydenta miasta. Jak mówił, wykazują na to analizy prawne. Zapowiedział też, że jeśli obecna prezydent Łodzi zostanie wybrana na kolejną kadencję, wojewoda łódzki Zbigniew Rau będzie musiał zwrócić się do premiera o ustanowienie zarządu komisarycznego w Łodzi.
W sprawie tej wypowiedzi zawiadomienie do prokuratury złożył dziś Komitet Wyborczy Wyborców Hanny Zdanowskiej.
- W naszym przekonaniu, minister Sasin przekroczył swoje uprawnienia. Włączył się w kampanię wyborczą, próbuje straszyć mieszkańców i zakłócić wolny wybór, jakiego mieszkańcy powinni dokonać 21 października. To jest absolutnie nie do przyjęcia i narusza wszelkie standardy demokratycznego i wolnego wyboru
– powiedział Domaszewicz.
Pod koniec września w sądzie II instancji Hanna Zdanowska została uznana winną poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera, za co skazano ją na 20 tys. zł grzywny. Orzeczenie jest prawomocne.
Zdaniem Sasin oznacza to, że nawet, jeśli Zdanowska wygra wybory, nie będzie mogła pełnić funkcji prezydenta miasta. Jak mówił we wtorek w mediach, "wyborcy mają przede wszystkim prawo wiedzieć o tym, na kogo głosują i czy ich głosy będą skuteczne; w tym przypadku te głosy będą nieskuteczne". Zaapelował do Zdanowskiej, żeby wycofała się z wyborów, żeby "przedłożyła swoje dobro nad dobro miasta".
Prezydent Łodzi pytana dziś, czy nie mogła przewidzieć takiej sytuacji i zrezygnować ze startu na rzecz innego kandydata, powiedziała, że "nikt nie znał rozstrzygnięcia sądu". Zaznaczyła, że nie zapadło ono jednomyślnie i zdanie odrębne w apelacji złożył jeden z sędziów.
- Poczekamy jeszcze na ostateczny werdykt w tej sprawie
– powiedziała Zdanowska. Wcześniej zapowiedziała wystąpienie o kasację wyroku do Sądu Najwyższego, a jeśli zajdzie taka konieczność, odwołanie się do Trybunału w Strasburgu.