Do tej pory badania dotyczące losów zaginionych w czasie wojny w Polsce dzieł sztuki prowadzone były w Niemczech pod skrzydłami Instytutu Pileckiego. Obecnie na czele instytucji stoi prof. Krzysztof Ruchniewicz.
Jak nieoficjalnie ustaliła "Rzeczpospolita", nowe kierownictwo Instytutu zastanawia się, co zrobić z badaniami dotyczącymi zrabowanych przez Niemców w czasie wojny dzieł sztuk, których poszukuje polski resort kultury. – Odwołana została planowana na marzec w Berlinie konferencja na temat proweniencji dzieł sztuki. W tym samym czasie planowana była też wystawa o polskich dziełach sztuki, które zostały zrabowane w czasie okupacji niemieckiej – powiedział dziennikowi jeden z pracowników naukowych zajmujący się badaniem losów utraconych artefaktów.
Nie będzie odzyskiwania zrabowanych dóbr?
Dariusz Stefaniuk skomentował sprawę w programie #MichałRachoń.
Nic nie będzie badane i nic nie będzie [Polsce -red.] oddawane - to w myśl zasadny tego człowieka, który dzisiaj szefuje Instytutowi Pileckiego
– powiedział.
Przypomniał, że w resorcie kultury za czasów Piotra Glińskiego był specjalny departament zajmujący się restytucją zrabowanych dóbr.
Ten departament funkcjonował ponad 30 lat i został zlikwidowany przez Donalda Tuska za czasów jego rządu w 2024 roku
– przypomniał poseł PiS.
Dodał, że rozwiązana została także komórka zajmująca się śledzeniem polskich dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców i okupantów w czasie II wojny światowej.
– Za czasów rządów PiS odzyskaliśmy ponad 700 dzieł sztuki – podkreślił gość programu. Dodał, że przez okupantów wywiezionych z Polski zostało ponad 1,5 mln różnych artefaktów, z których wiele nie zostało nadal odnalezionych.
Oglądaj Telewizję Republika na żywo na kanale YouTube
Temat polityki wobec Berlina i reparacji był także poruszony przy okazji zapowiadanej na początek maja br. wizyty nowego kanclerza Niemiec.
Sondaże i kolejna debata
Jednym z tematów poruszonych podczas rozmowy w programie była także kampania prezydencka i kwestia debat, na których nie pojawił się Rafał Trzaskowski. Sondaże jasno wskazują, że unikanie takiej konfrontacji działa na niekorzyść głównego kontrkandydata Karola Nawrockiego.
– My nie patrzymy na sondaże. Dla nas najważniejszym sondażem będą wybory. Trzeba mieć w sobie dużo pokory do działań, które będą podejmowały Polki i Polacy – podkreślił Stefaniuk.