Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kim jest Stefan W. – morderca prezydenta Gdańska? Wspomnienia współwięźnia z celi przerażają!

„Od zawsze miał nierówno pod sufitem” – tak znajomi Stefana W. opowiadali o jego bandyckiej przeszłości. Jeszcze tragiczniejszy obraz wyłania się ze słów współwięźnia osadzonego w jednej celi ze Stefanem W.

Stefan W.
Stefan W.
twitter.com/PomorskaPolicja

W niedzielę wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i kilkakrotnie ugodził nożem prezydenta Adamowicza. Zamachowca zatrzymano na scenie. Jeszcze w nocy samorządowiec przeszedł pięciogodzinną operację. Lekarze informowali, że urazy samorządowca „były bardzo ciężkie”, była to „poważna rana serca, rana przepony i rany narządów wewnątrz jamy brzusznej". W poniedziałek krótko przed godz. 15 Centrum poinformowało, że prezydent Adamowicz zmarł.

W poniedziałek prokuratura postawiła Stefanowi W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia.

Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. Gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.

Dziennikarze programu „Interwencja” rozmawiali z Pawłem, więźniem, który dzielił celę ze Stefanem W. Rozmówca przyznaje, że W. to "bardzo chory facet".

"Codziennie coś innego. On nie był jeden, ich jest dwóch. Potrafił w nocy się budzić i próbować stamtąd wyjść, pytał, gdzie jest. Nie wiem, skąd się wziął prezydent Adamowicz, bo nigdy o nim nie mówił. Ale on zawsze był przeciwko tym, co mieli władzę".

– powiedział kompan z celi Stefana W.

Mężczyzna opowiada, że W. zna od czasu, gdy ten miał 14-15 lat. Z tego co pamięta, już wtedy Stefan zażywał narkotyki. Rozmówca „Interwencji” przyznał, że był dilerem narkotykowym i dostarczał Stefanowi kokainę, amfetaminę i sterydy.

W zasadzie całe życie żył z rozbojów, napadów, kradzieży, oszustw. Jeżeli matka nie chciała mu dać pieniędzy, potrafił jej krzywdę zrobić, uderzyć.

– mówi Paweł.

Diler narkotyków podaje, że nie był to pierwszy raz, kiedy Stefan W. użył noża.

Tylko do tej pory jeszcze nikogo nie zabił. Wiedział, że nóż z piłką dwustronną po wbiciu trzeba przekręcić i wyciągnąć, żeby uszkodzić narządy. Wiedział, jak zabijać. Kiedyś powiedział, że chciałby poczuć, jak to jest kogoś zabić. Jeżeli coś trzeba było załatwić siłą, to się zawsze wysyłało Stefana. Dlatego że było wiadomo, że pójdzie i zrobi to z przyjemnością. Wiedział, jak bić, żeby zrobić krzywdę, żeby bardziej bolało. Jednej z pobitych osób na końcu wyłamał jeszcze trzy palce. Gdy padło pytanie: „po co?”, odpowiedział, że dla zabawy

– dodał rozmówca.

Diler ocenił, że przed świętami W. miał powiedzieć, że wykończy wszystkich, którzy przyłożyli rękę do jego uwięzienia.

Przykro, że tak się stało, natomiast jak dla mnie, to prędzej czy później to musiało nastąpić. Jeśli nie z Pawłem Adamowiczem, to z jakąkolwiek inną znaną osobą, dlatego że on zawsze chciał być w błysku fleszy, dosłownie. Chciał być znany. Nawet jak pracował dla chłopaków, odzyskiwał długi, spuszczał komuś łomot, to zawsze przedstawiał się jako taka osoba, która chce być jeszcze wyżej w tej hierarchii. Myślę, że jakby on został płatnym zabójcą, to byłby najszczęśliwszą osobą na świecie, dosłownie

– zakończył Paweł.
Według dilera W. znał się na broni i był przygotowany do ataku, a scenę WOŚP wybrał z premedytacją.

 



Źródło: niezalezna.pl, tvp.info

#kompan z celi #cela #diler #prezydent Gdańska #Paweł Adamowicz #zabójca #Stefan W.

redakcja