- Cały spór, w mojej ocenie, jako młodego prawnika, polega na próbie zablokowania dopływu świeżej krwi do sądownictwa - tak rzecznik Solidarnej Polski, Jan Kanthak, komentuje m.in. niedawne działania Sądu Najwyższego, który przyjął uchwałę podważającą możliwość orzekania przez sędziów wskazanych przez znowelizowany KRS.
Rzecznik SN Michał Laskowski ocenił wczoraj, że postanowienie Trybunału Konstytucyjnego ma na celu uniemożliwienie wykonania uchwały trzech Izb Sądu Najwyższego, a tym samym uniemożliwienie wykonania wyroku TSUE. Dodał, że ani Trybunał, ani sądy nie mogą blokować wykonania orzeczenia TSUE.
Odniósł się w ten sposób do opublikowanego postanowienia TK, zgodnie z którym do czasu rozstrzygnięcia wniosku marszałek Sejmu ws. sporu kompetencyjnego - wstrzymane jest m.in. stosowanie uchwały połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia - począwszy od dnia jej wydania.
- Nie pierwszy raz mamy sytuację, w której niestety część sędziów i polityków opozycji ramię w ramię próbuje kwestionować konstytucyjne organy
- powiedział dzisiaj rzecznik Solidarnej Polski Jan Kanthak komentując na antenie Polskiego Radia 24 słowa sędziego Laskowskiego. Jak wskazywał Kanthak, mieliśmy najpierw do czynienia z próbą podważenia Krajowej Rady Sądownictwa, a teraz "zdaje się, że jednoosobowo rzecznik SN chce zaprzeczyć prerogatywom TK".
- Tak, jakby TK nie istniał
- wskazał Kanthak.
- Jeśli chodzi o wypowiedź dotyczącą rzekomego uniemożliwienia wykonania orzeczenia TSUE, to przypomnijmy, że to orzeczenie w ogóle nie mówiło nic o kwestii sędziów KRS, powoływanych przez KRS i Izby Dyscyplinarnej. To było bardzo ogólne orzeczenie, które też pokazywało, że systemy mogą być różne w ramach wymiaru sprawiedliwości
- argumentował.
Jak mówił, jeśli już doszukiwać się uniemożliwiania i braku "współgrania" polskich sądów z TSUE, to właśnie w uchwale SN, która - jak ocenił - "de facto blokuje sędziemu SN Kamilowi Zaradkiewiczowi zadanie pytania prejudycjalnego".
- On w zasadzie zadał to pytanie, ale w świetle uchwały SN, to pytanie jest zawieszone, ponieważ tym starym sędziom SN nie podobają się nowo obsadzeni sędziowie
- powiedział.
Pytania sędziego SN Kamila Zaradkiewicza dotyczyły niezawisłości i bezstronności sądu, w którym zasiada sędzia powołany jeszcze przez Radę Państwa PRL lub Krajową Radę Sądownictwa w poprzednim składzie.
W opinii Kanthaka, sytuacja, w której część środowiska sędziowskiego "próbuje sobie przypisać uprawnienia do kwestionowania innych sędziów, prowadzi do kompletnego chaosu i nieliczenia się z obywatelami". Jak mówił, część tego środowiska sędziowskiego próbuje zrobić z obywateli zakładników, w celu ochrony swoich interesów i wpływu na kształt sądownictwa.
- Cały spór, w mojej ocenie, jako młodego prawnika, polega na próbie zablokowania dopływu świeżej krwi do sądownictwa
- uważa rzecznik Solidarnej Polski.
Rzecznik SP został także zapytany, czy możliwe jest wycofanie się obozu rządzącego z reform w wymiarze sprawiedliwości, w tym także z ustawy naprawczej.
- Ja sobie tego nie wyobrażam - podkreślił. Wskazał, że nawet nazwa partii Prawo i Sprawiedliwość wskazuje na to, że kwestie związane z reformą sądownictwa są kluczowe. Podkreślił przy tym, że wygrane drugi raz z rzędu wybory, dające obozowi Zjednoczonej Prawicy samodzielne rządy, są dowodem na to, iż społeczeństwo oczekuje takiej reformy.