„Porządkujemy system po latach chaosu. Odbudowujemy zaufanie do sądów i prokuratury” – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Ile ten populizm ma wspólnego z rzeczywistością? Na dowód przykład bulwersującej sytuacji, która przeczy opowieściom resortu kierowanego przez Waldemara Żurka.
Chodzi o aferę, do której doszło w Olsztynie w latach 2007–2013 – wówczas w Polsce rządziła koalicja PO–PSL z premierem Donaldem Tuskiem. Prokuratura postawiła podejrzanym zarzuty powiązane z sumami liczonymi w setkach tysięcy złotych, m.in. doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem instytucji samorządowych na Warmii i Mazurach.
Akt oskarżenia wpłynął do Sądu Okręgowego w Olsztynie w czerwcu 2019 r. Proces okazał się skomplikowany i długotrwały. Co ważne, skład był jednoosobowy – z udziałem sędziego Bartłomieja Gadeckiego.
„Odbyło się łącznie 60 terminów rozprawy. Wyrok zapadł w dniu 23 grudnia 2024 r.”
– poinformował sędzia Adam Barczak, rzecznik olsztyńskiego sądu.
Przekazał również jego sentencję. Trójkę oskarżonych uznano za winnych – jednego skazano na półtora roku więzienia, dwójka dostała „zawiasy”, a przede wszystkim zostali zobowiązani do naprawienia szkody, czyli mieli oddać pieniądze.
Ponieważ wyrok zaskarżyli obrońcy, akta trafiły do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. A tam – jak ustaliliśmy – jest wielce prawdopodobne, że on upadnie. I to nie przez błędy popełnione przy analizie dowodów. Już wcześniej bowiem w białostockiej apelacji uchylono orzeczenie wydane przy udziale sędziego Gadeckiego. Wyłącznie z powodu „niewłaściwej obsady składu orzekającego”. Gadecki brał udział w procedurze konkursowej przed Krajową Radą Sądownictwa i jest zaliczany przez „obrońców praworządności” do grupy „neosędziów”.
Czy ten sam los czeka wyrok, o którym wspomnieliśmy? Raczej tak.
„Sprawa została skierowana na posiedzenie w dniu 29.10.2025 r. godz. 10.30 w przedmiocie rozważenia podjęcia decyzji w trybie art. 439 par. 1 k.p.k., a to z uwagi na podniesiony we wszystkich apelacjach zarzut zaistnienia tzw. bezwzględnej przyczyny odwoławczej z powodu niewłaściwej obsady składu orzekającego w I instancji, w składzie którego zasiadał sędzia Bartłomiej Gadecki”
– przekazała nam sędzia Halina Czaban, rzecznik białostockiej apelacji, będąca zarazem referentem opisywanej sprawy.
Scenariusz tym bardziej realny, że brała udział w składach, które uchylały inne wyroki z tego samego powodu. Chociażby skazujący na cztery lata więzienia łotewskiego kierowcę za przemyt 68 kg haszyszu. „To uchybienie należy do kategorii tzw. bezwzględnych przyczyn odwoławczych” – mówiła wówczas w uzasadnieniu sędzia Czaban.
Czyli klamka chyba zapadła.
Sędzia zmiażdżył Niemców i uwolnił ściganego przez nich Ukraińca. Uzasadnienie postanowienia przejdzie do historii❗️
— GP Codziennie (@GPCodziennie) October 19, 2025
Czytaj więcej od 00:00 na » https://t.co/1HYRtWiDJA #GazetaPolskaCodziennie dostępna w punktach sprzedaży lub online📲https://t.co/5oUNtNfQBb pic.twitter.com/V9dHr18QQv