Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Gigantyczna afera, pięć lat procesu i troje winnych. Cała praca sądu może pójść w błoto...

Analiza ogromnego materiału dowodowego, ponad pół setki rozpraw, pięć lat kosztującego krocie procesu – na koniec wyrok skazujący. Cała praca pójdzie jednak w błoto, a orzeczenie zapewne trafi do kosza. Bo jedni sędziowie podważają mandat innych sędziów. Ku radości oskarżonych!

„Porządkujemy system po latach chaosu. Odbudowujemy zaufanie do sądów i prokuratury” – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Ile ten populizm ma wspólnego z rzeczywistością? Na dowód przykład bulwersującej sytuacji, która przeczy opowieściom resortu kierowanego przez Waldemara Żurka.

Chodzi o aferę, do której doszło w Olsztynie w latach 2007–2013 – wówczas w Polsce rządziła koalicja PO–PSL z premierem Donaldem Tuskiem. Prokuratura postawiła podejrzanym zarzuty powiązane z sumami liczonymi w setkach tysięcy złotych, m.in. doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem instytucji samorządowych na Warmii i Mazurach. 

Akt oskarżenia wpłynął do Sądu Okręgowego w Olsztynie w czerwcu 2019 r. Proces okazał się skomplikowany i długotrwały. Co ważne, skład był jednoosobowy – z udziałem sędziego Bartłomieja Gadeckiego. 

„Odbyło się łącznie 60 terminów rozprawy. Wyrok zapadł w dniu 23 grudnia 2024 r.”

– poinformował sędzia Adam Barczak, rzecznik olsztyńskiego sądu.  

Przekazał również jego sentencję. Trójkę oskarżonych uznano za winnych – jednego skazano na półtora roku więzienia, dwójka dostała „zawiasy”, a przede wszystkim zostali zobowiązani do naprawienia szkody, czyli mieli oddać pieniądze.

Ponieważ wyrok zaskarżyli obrońcy, akta trafiły do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. A tam – jak ustaliliśmy – jest wielce prawdopodobne, że on upadnie. I to nie przez błędy popełnione przy analizie dowodów. Już wcześniej bowiem w białostockiej apelacji uchylono orzeczenie wydane przy udziale sędziego Gadeckiego. Wyłącznie z powodu „niewłaściwej obsady składu orzekającego”. Gadecki brał udział w procedurze konkursowej przed Krajową Radą Sądownictwa i jest zaliczany przez „obrońców praworządności” do grupy „neosędziów”. 

Czy ten sam los czeka wyrok, o którym wspomnieliśmy? Raczej tak. 

„Sprawa została skierowana na posiedzenie w dniu 29.10.2025 r. godz. 10.30 w przedmiocie rozważenia podjęcia decyzji w trybie art. 439 par. 1 k.p.k., a to z uwagi na podniesiony we wszystkich apelacjach zarzut zaistnienia tzw. bezwzględnej przyczyny odwoławczej z powodu niewłaściwej obsady składu orzekającego w I instancji, w składzie którego zasiadał sędzia Bartłomiej Gadecki”

– przekazała nam sędzia Halina Czaban, rzecznik białostockiej apelacji, będąca zarazem referentem opisywanej sprawy. 

Scenariusz tym bardziej realny, że brała udział w składach, które uchylały inne wyroki z tego samego powodu. Chociażby skazujący na cztery lata więzienia łotewskiego kierowcę za przemyt 68 kg haszyszu. „To uchybienie należy do kategorii tzw. bezwzględnych przyczyn odwoławczych” – mówiła wówczas w uzasadnieniu sędzia Czaban. 

Czyli klamka chyba zapadła.

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie