- Słuchałam tego uzasadnienia i po prostu nie wytrzymałam. To było tak kuriozalne uzasadnienie. Postanowiłam opuścić salę. Wstając powiedziałam do sędziów, że mam nadzieję iż "będą państwo mogli sobie spojrzeć jeszcze w oczy" - tak Magda Brzeska relacjonuje wczorajszą rozprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Po jej słowach sędzia Dariusz Pirogowicz ostentacyjnie parsknął śmiechem.
- Jest mi bardzo przykro, że sędzia nie potrafił się zachować; powinien być neutralny - oceniła we wtorek Magda Brzeska odnosząc się do zachowania sędziego WSA uzasadniającego wyrok ws. Nabielaka 9. Jej zdaniem sędzia ten "sam wystawił sobie świadectwo"
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił we wtorek decyzję komisji weryfikacyjnej ws. nieruchomości przy stołecznej ul. Nabielaka 9, gdzie mieszkała znana działaczka lokatorska Jolanta Brzeska. Skargę na decyzję komisji złożył m.in. handlarz roszczeń Marek M., który jest jednym z beneficjentów decyzji reprywatyzacyjnej w tej sprawie.
Magda Brzeska, córka Jolanty, podczas czytania uzasadnienia orzeczenia wstała z miejsca, skomentowała treść uzasadnienia i wyszła z sali. Gdy opuszcza pomieszczenie, sędzia Dariusz Pirogowicz przez chwilę nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Film ze skandalicznego zachowania sędziego zamieścił na Twitterze przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej, Sebastian Kaleta.
Oto nagranie sytuacji, w której poruszona uzasadnieniem wyroku w sprawie Nabielaka 9 córka Jolanty Brzeskiej opuszcza salę, co wywołało śmiech sędziego Dariusza Pirogowicza. https://t.co/vom1slj95n pic.twitter.com/GWQjstwPHt
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) October 23, 2019
Polska Agencja Prasowa skontaktowała się w tej sprawie z Magdą Brzeską.
- Słuchałam tego uzasadnienia i po prostu nie wytrzymałam. To było tak kuriozalne uzasadnienie. Postanowiłam opuścić salę. Wstając powiedziałam do sędziów, że mam nadzieję iż "będą państwo mogli sobie spojrzeć jeszcze w oczy"
- zaznaczyła.
Brzeska zwróciła uwagę, że sędziowie są wynagradzani z podatków i powinni stać na straży prawa.
- Powinni mieć również szacunek do nas wszystkich jako ludzi. Wyśmiewanie kogokolwiek bez względu na to kim jest, w moim odczuciu jest nie na poziomie. Jest mi bardzo przykro, że sędzia nie potrafił się zachować, ponieważ sędzia powinien być neutralny. Jeśli nie potrafił się zachować to trudno, sam wystawił sobie świadectwo
- dodała.
Biuro informacji WSA pytane przez PAP nie odniosło się do tej kwestii. WSA nie wykluczył jednak zajęcia stanowiska w tej sprawie w późniejszym terminie.
Decyzję reprywatyzacyjną ws. Nabielaka 9 w styczniu 2006 r. podpisał Mirosław Kochalski - ówczesny sekretarz m.st. Warszawy. Na jej mocy kamienicę - gdzie mieszkała m.in. zamordowana w 2011 r. Jolanta Brzeska - przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "kupcowi roszczeń" Markowi M., który część praw miał nabyć za bezcen od innych spadkobierców.
Reprywatyzację nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 komisja weryfikacyjna uchyliła w grudniu 2017 r., nakazując jednocześnie Markowi M. zwrot ponad 2,9 mln zł. Skargę na decyzję komisji w zakresie uzasadnienia złożyło m.st. Warszawa, zaskarżył ją także Marek M.
We wtorek warszawski sąd zdecydował o jej uchyleniu. Odnosząc się do przyznania prawa użytkowania wieczystego na rzecz określonego podmiotu, sędzia Dariusz Pirogowicz tłumaczył, że komisja weryfikacyjna zgodnie z przepisami nie mogła "uchylać praw przynależnych do budynku jako takiego czy też lokalu do tego budynku należącego". "Więc już z tego względu decyzja komisji jest wadliwa" - mówił.
Zdaniem sądu nie można też postawić prezydentowi m.st. Warszawy zarzutu, że wydając decyzję reprywatyzacyjną, w sposób rażący naruszył przepisy postępowania.