Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Gang traci wpływy. Gadowski: Działacze PO i okolic będą musieli – coraz częściej – oglądać się za siebie

Wyrok dla Gawłowskiego może być symptomem zupełnie nowej sytuacji, w której działacze PO i okolic będą musieli – coraz częściej – oglądać się za siebie. Nie pomoże już zjednoczony front medialnych propagandystów i kolesie na różnych szczeblach władzy i biznesu (to się w wypadku układów około PO przeplata), bo nikt nie będzie kładł głowy za obronę tego czy owego brudnorękiego działacza - pisze w felietonie dla "Gazety Polskiej" Witold Gadowski.

Mentalność grupy Tuska przypomina myślenie gangu, który właśnie zdał sobie sprawę z tego, że może odpowiedzieć za swoje przestępstwa, że ten moment się zbliża. Kruszenie się niewzruszonej zmowy milczenia zwiastuje, że niedługo pojawią się donosiciele, którzy za obietnice uniknięcia kary będą gotowi zeznawać na niekorzyść hersztów tej „chewry”.

 

Przykładem takiego trzeszczenia gangu w szwach jest sytuacja senatora Stanisława Gawłowskiego z Darłowa, który jeszcze do niedawna był z całą mocą chroniony przez tzw. doktrynę Neumanna. Doktryna ta mówi ni mniej, ni więcej, że jak będziesz siedział cicho i będziesz naszym człowiekiem, to w zamian dostaniesz opiekę całego gangu (dla niepoznaki nazwanego partią polityczną) – i te siły uniemożliwią pociągnięcie cię do odpowiedzialności, nawet gdybyś był klasycznym przestępcą. Tak działała ta doktryna w odniesieniu do Tomasza Grodzkiego, podobnie spowalniała śledztwo i proces sądowy w sytuacji Sławomira Nowaka i tak samo działa na wszelkich szczeblach dostępu do publicznych pieniędzy i decyzji.

Wyrok, który zapadł w sprawie zarzutów korupcyjnych wobec Stanisława Gawłowskiego, wskazuje na to, że barometr społecznych nastrojów mocno wychyla się w stronę niekorzystną dla gangu Donalda Tuska. Sędziowie nie chcą chyba dłużej już odpowiadać za krycie coraz mniej udanej grupy politycznych gangsterów. Życiorys publiczny Gawłowskiego wskazuje, że nie miał on zbyt wielkiego przywiązania do politycznych idei, a bardziej interesowało go po prostu „urządzenie się” kosztem interesu publicznego. Przez długie lata rozmaite grzeszki uchodziły mu bezkarnie, a tu naraz wyrok skazujący na pięć lat więzienia. Polityk, który równie sprawnie mieścił się w ramach Akcji Wyborczej Solidarność, Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, kandydował nawet z ramienia lokalnej koalicji PO i PiS, na dłużej zagnieździł się w obozie Tuska, całkiem bezczelnie odgrywając rolę politycznego lobbysty. Bezideowość umożliwiała mu różne łamańce i układy, ze szczególną pieczołowitością budował swój „układ” w rodzinnym Darłowie i okolicach, gdzie do dziś odbywają się żenująco klakierskie wobec Tuska i lewicy „festiwale”, które finansuje miejscowy samorząd. 

Ten sam sprawny Gawłowski okazał się jednak marnym wsparciem dla miejscowych rybaków. Jego układ polityczny całkowicie zaorał bowiem polską branżę rybołówstwa i pozostawał głuchy na postulaty uczciwych ludzi, którzy musieli zezłomować swoje kutry. Gawłowski to przykład polityka, któremu niewiele zawdzięcza lokalna społeczność, jednak sporo do zawdzięczenia mają mu jego bliscy towarzysze działań i biznesmeni, którzy związali swoje interesy z jego publicznymi sukcesami. 

Wyrok dla Gawłowskiego może być symptomem zupełnie nowej sytuacji, w której działacze PO i okolic będą musieli – coraz częściej – oglądać się za siebie. Nie pomoże już zjednoczony front medialnych propagandystów i kolesie na różnych szczeblach władzy i biznesu (to się w wypadku układów około PO przeplata), bo nikt nie będzie kładł głowy za obronę tego czy owego brudnorękiego działacza. Żelazna obręcz korupcji i politycznego kolesiostwa, w której od wielu lat tkwiła Polska, ma coraz więcej szczelin i słabości. To znak, że gang traci swoje realne wpływy.

Doktryna Neumanna była dobra jeszcze kilka lat temu, teraz jednak jej prymitywna wymowa zaczyna wychodzić na jaw i budzić obrzydzenie u coraz większej rzeszy Polaków. Powiewem świeżości jest tu początek prezydentury Karola Nawrockiego, który przynosi nadzieje na żywą zmianę i czystsze ręce w polityce.    

Źródło: Gazeta Polska