Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Dziś wyrok ws. Hanny Zdanowskiej

Dziś ma zapaść wyrok w procesie apelacyjnym Hanny Zdanowskiej i jej partnera, Włodzimierza G. Sąd pierwszej instancji uznał prezydent Łodzi winną poświadczenia nieprawdy w dokumentach i skazał na karę grzywny w wysokości 20 tys. złotych. W pierwszej rozprawie w apelacji obrońca Zdanowskiej złożył kuriozalny wniosek, by sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniem o niezależność polskiego sądownictwa i... zawiesił apelację.

Hanna Zdanowska
Hanna Zdanowska
fot. Jan Sroda/Gazeta Polska

Tydzień temu, podczas pierwszej rozprawy apelacyjnej ws. Hanny Zdanowskiej i Włodzimierza G. sąd zdecydował, że wyrok zostanie odczytany 27 września. Sąd Okręgowy w Łodzi może utrzymać wyrok pierwszej instancji w mocy, jednak może również uniewinnić prezydent Łodzi lub skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia. 

W ubiegłym tygodniu niemałą inwencją wykazywał się obrońca Zdanowskiej, próbujący zamienić rozprawę w polityczny teatrzyk i jeszcze przed jej rozpoczęciem złożył dwa wnioski.

W pierwszym z nich chciał, aby sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniem o niezależność polskiego sądownictwa i zawiesił apelację. Sprzeciwił się temu prokurator i prosił, aby zwykłą sprawę karną nie mieszać z polityką. Sąd po naradzie nie uwzględnił wniosku i nie zawiesił postępowania. Uznał, że nie ma takiej potrzeby, bo inne sądy zadały już wcześniej takie pytania do TSUE.

Drugi wniosek obrony dotyczył wyłączenia ze składu orzekającego sędzi, która została oddelegowana z Sądu Rejonowego do Sądu Okręgowego. Mecenas - zastrzegając, że wniosek nie jest skierowany imiennie do konkretnej osoby - pytał, czy taki oddelegowany sędzia daje gwarancję obiektywnego orzekania. Jego zdaniem mogą pojawić się wątpliwości, co do bezstronności takiego sędziego, kiedy np. liczy na awans. A - jak mówił - niekorzystny z punktu oczekiwania władzy wyrok, może w tej karierze zaszkodzić.

I ten wniosek został odrzucony, ponieważ sędzia - jak się okazało - nie ubiega się o awans i została do sprawy wylosowana.


Pierwsza instancja - Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia - orzekła w marcu 2018 r., że Zdanowska jest winna zarzucanego jej czynu i ukarał ją grzywną w wysokości 20 000 złotych. 

Polityk PO miała poświadczyć w dokumentach nieprawdę, co pozwoliło mężczyźnie na uzyskanie kredytu w wysokości 200 tys. złotych. Na tej podstawie partner Zdanowskiej uzyskał kredyt w wysokości 200 tys. zł na zakup mieszkania w Łodzi od swojej partnerki. Jednym z dokumentów było poświadczenie przez Zdanowską, że otrzymała od G. 50 tys. zł tytułem zaliczki. Miał to być wkład własny warunkujący przyznanie kredytu. Zdaniem śledczych oskarżona nigdy tych pieniędzy nie dostała.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Hanna Zdanowska #Łódź #proces #apelacja

redakcja