Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

SKW będzie "wyjaśniać" wyciek niejawnych informacji z SKW do Czuchnowskiego. Prof. Cenckiewicz: "To farsa"

Dynamika wydarzeń po chuligańskim wybryku autora tekstu „Wiemy co brał i zataił Cenckiewicz” w „Gazecie Wyborczej” z 15 grudnia br. zmusza mnie do zajęcia stanowiska odnośnie dwóch kwestii: zapowiedzi „wszczęcia pilnego postępowania wyjaśniającego” w SKW oraz podjęcia czynności sprawdzających prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie - pisze specjalnie dla portalu niezalezna.pl szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, prof. Sławomir Cenckiewicz.

W kwestii „postępowania wyjaśniającego” w SKW pragnę oświadczyć, że:

1. Prowadzenie wewnętrznego postępowania w SKW w związku z możliwością ujawnienia dotyczących mnie danych z postępowania sprawdzającego i kontrolnego przez Wojciecha Czuchnowskiego jest farsą. Ma ona jedynie rozładować ciężką sytuację w jakiej znalazła się zarówno służba, jak i jej polityczni nadzorcy, po poniedziałkowej publikacji „GW”, która wywołała powszechne oburzenie przekraczające tradycyjne podziały polityczne;

2. Informacje związane z postępowaniem sprawdzającym, w tym z treścią ankiety bezpieczeństwa osobowego, jak i moje dane medyczne, które pozyskała SKW między kwietniem a lipcem 2024 r. w ramach postępowania kontrolnego, pochodzą z SKW. Właścicielem tej wiedzy była jedynie SKW! Próba zrzucenia odpowiedzialności w sprawie ich wycieku na sąd, lekarzy lub PiS (wpis ministra-koordynatora Tomasz Siemoniaka z 15 grudnia br. z godz. 13.13 na platformie X) jest nie tyle świadectwem bezceremonialnego tupetu, co rażącym przykładem w jaki sposób traktuje się powagę państwa, sądów i sędziów oraz szczególnie chronione dobra obywateli;

3. W podobnym do ministra Siemoniaka duchu insynuacji wobec sądów wypowiedziała się kierowana przez Jarosława Stróżyka SKW w oświadczeniu z 16 grudnia br. (https://www.skw.gov.pl/aktualnosci.html) twierdząc, że materiały z postępowań mnie dotyczących „od listopada 2024 roku znajdują się” „w wyłącznej gestii sądów administracyjnych rozpatrujących odwołania stron”. Nawet jeśli naiwnie przyjąłbym za fakt, że w listopadzie 2024 r. SKW utraciła dostęp do wszystkich dokumentów wytworzonych i zebranych na mój temat w postępowaniach sprawdzających i kontrolnych, to wcale nie unieważnia to możliwości wycieku informacji ze służby do mediów. Tym bardziej, że nawet medialni stronnicy obecnego rządu i służb posługują się informacjami pochodzącymi z ankiety bezpieczeństwa osobowego oraz informatorach, którzy ją widzieli (Czuchnowski) lub – jak Kamil Dziubka z onet.pl – powołują się wprost na ludzi służb specjalnych a nawet na samego ministra-koordynatora pisząc, że rzekomo „skłamałem w tzw. ankiecie bezpieczeństwa z obawy o ujawnienie faktów mogących narazić” mnie na „wstyd” i „kompromitację” oraz że „według wojskowych służb i działającego w imieniu premiera koordynatora służb specjalnych Sławomir Cenckiewicz zataił ważne informacje z życia osobistego” (K. Dziubka, „Sławomir Cenckiewicz skłamał w ankiecie bezpieczeństwa? Znalazł się na celowniku służb”, onet.pl, 19 grudnia 2024, godz. 17.34). Ale najistotniejsza w stanowisku SKW jest jednak wyjątkowa w swej treści sugestia – SŁUŻBY SPECJALNEJ (sic!) WOBEC WŁADZY SĄDOWNICZEJ – o przecieku z sądu administracyjnego, w którym aktualnie toczy się postępowanie;

4. Po raz pierwszy SKW, w obszerny i szczegółowy sposób (co należy do sytuacji wyjątkowych) opisała wywiad medyczny, przepisane mi leki i wykup przeze mnie recept (włącznie z adresami placówek medycznych i apteki), w JAWNYCH ośmiu uzasadnieniach decyzji o cofnięciu mi poświadczeń bezpieczeństwa z 31 lipca 2024 r. Szefowa Zarządu V SKW ppłk Karolina Kisłowska nie nadała im jakiejkolwiek klauzuli tajności (w stosunku do adresata była taka możliwość). Efektem zamierzonej jawności i obszerności opisu medycznego tej szczególnie wrażliwej dokumentacji był natychmiastowy wyciek niektórych z tych informacji i pierwsze (już w sierpniu 2024 r.) wpisy na portalu społecznościowym X osób powiązanych z obecnym kierownictwem SKW (wpisy nie tylko anonimowe);   

5. Służba Kontrwywiadu Wojskowego, której kierownictwo (zwłaszcza Jarosław Stróżyk) w oficjalnych wywiadach i oświadczeniach prasowych, jak i w nieoficjalnych rozmowach, nie wypiera się prowadzonej ze mną brutalnej walki (z wykorzystaniem aparatu państwowego i inspiracji medialnych), nie powinna i nie może prowadzić „postępowania wyjaśniającego” wobec samej siebie. Ten rażący konflikt interesów jest oczywisty, jeśli weźmie się pod uwagę chociażby spory sądowe jakie w dwóch odrębnych sprawach toczą się pomiędzy Jarosławem Stróżykiem i Krzysztofem Duszą a mną oraz liczbę moich publikacji na temat sytuacji w SKW po grudniu 2023 r. Jak zatem moi przeciwnicy procesowi i adwersarze mają w kierowanej przez siebie służbie wiarygodnie rozstrzygnąć, czy SKW jest źródłem przecieku moich wrażliwych danych medycznych do „GW”?   

6. „Postępowanie wyjaśniające” prowadzone w SKW jest z definicji farsą również ze względu na wieloletni związek towarzysko-koleżeński łączący obecnego zastępcę Szefa SKW Krzysztofę Duszę z Wojciechem Czuchnowskim. Efektem tej współpracy jest seria tekstów na łamach „GW”, jakie od grudnia 2015 r. aż do teraz (ostatni z 13 października br.) zgodnie z przekazem Duszy publikuje Czuchnowski (w ubiegłych latach czasem we współpracy z Pawłem Wrońskim), o czym zresztą pisałem na kartach książki „Zgoda”. Jak zatem można sobie wyobrazić, że Dusza będzie w SKW poszukiwał źródła przecieku do Czuchnowskiego – autora wielu tekstów w „GW” w obronie właśnie Duszy?

7. Niezależnie od wszystkich przywołanych powyżej argumentów, rzecznik prasowy ministra - koordynatora Jacek Dobrzyński a priori przesądził już werdykt dotyczący „postępowania wyjaśniającego” w SKW pisząc wpierw, że polskie służby „nikomu nie przekazują żadnych niejawnych informacji” (14 grudnia br., godz. 10.16, platforma X), a później o „domniemanym ujawnieniu danych rzekomo pochodzących z akt postępowania sprawdzającego lub kontrolnego dotyczącego Sławomira Cenckiewicza” (16 grudnia br., godz. 8.58, platforma X). Przyznał w ten sposób, że  „postępowanie wyjaśniające” jest fikcją zanim się jeszcze rozpoczęło. 

Ale to nie wszystko. SKW może być źródłem wycieku wielu innych informacji (również z wewnętrznych postępowań i procedur), nie tylko tych, które dotyczą mojej osoby. Kilka przykładów: 

1. przypadek postępowania dyscyplinarnego wobec byłego wiceministra obrony narodowej i pracownika SKW – Bartłomieja Grabskiego. W dniu 16 maja 2024 r. o godz. 10:33 na portalu internetowym tvn24 ukazał się artykuł Roberta Zielińskiego pod tytułem „Były wiceminister obrony zwolniony dyscyplinarnie z kontrwywiadu wojskowego”. Grabski, jadąc wówczas samochodem służbowym ze Świnoujścia do siedziby SKW w Warszawie, usłyszał w radio o swoim dyscyplinarnym wydaleniu ze służby! Jest to szczególnie bulwersujące, bo orzeczenie dyscyplinarne i rozkazy personalne w tym o wydaleniu ze służby w SKW odebrał w Biurze Kadr SKW dopiero o godz. 13:30. Tak więc media otrzymały wcześniej informację o zapadłych rozstrzygnięciach Szefa SKW (Grabski wygrał w tej sprawie proces z SKW!);

2. przypadek wycieku informacji z badania wariograficznego ambasadora Tomasza Szatkowskiego, co opisywał Wojciech Czuchnowski w artykule „Trzy kłamstwa ambasadora Szatkowskiego podczas badania wariografem” w „GW” z 10 lipca 2024 r. (Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w tej sprawie);

3. przypadek wycieku informacji z badania wariograficznego w SKW, postępowania kontrolnego SKW i śledztwa prokuratorskiego dotyczącego gen. broni Jarosława Gromadzińskiego, o czym informowało Radio ZET w dniu 13 stycznia 2025 r.;

4. ponadto SKW kilkukrotnie naruszyła przepisy ustawy o ochronie informacji niejawnych (art. 72 i 73) zamieszczając na swojej stronie internetowej komunikaty dotyczące wszczęcia kontrolnych postępowań sprawdzających lub wydanych decyzji w przypadku gen. Jarosława Gromadzińskiego i Agnieszki Glapiak.

Skalę degrengolady i stosowania podwójnych standardów w SKW ukazuje sprawa skazanego w procesie karnym oficera tej służby, który mimo wcześniej postawionych zarzutów i skierowania aktu oskarżenia do sądu został naczelnikiem, a następnie zastępcą dyrektora Biura I SKW (jedna z najważniejszych komórek w służbie) z pełnym dostępem do informacji niejawnych! Nie wszczęto wobec niego kontrolnego postępowania sprawdzającego nawet wówczas, kiedy został skazany przez sąd (nieprawomocnie)! 

W tej bulwersującej sprawie interpelację poselską złożył Mariusz Błaszczak (interpelacja nr 12863 z 13 października br.: https://sejm.gov.pl/sejm10.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=DMJJK2). W dniu 20 listopada br. odpowiedzi udzielił wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda stwierdzając, że kwestia dostępu do informacji niejawnych skazanego zastępcy dyrektora Biura I SKW „zostanie” „oceniona” dopiero wtedy, jeżeli zostanie on prawomocnie skazany zgodnie z art. 30 ust 2 w zw. z art. 33 ust 8 ustawy (zob.: https://sejm.gov.pl/INT10.nsf/klucz/ATTDNTK5C/%24FILE/i12863-o1.pdf)!

Wniosek płynący z tej sprawy jest jednoznaczny: można bezprawnie cofnąć poświadczenie bezpieczeństwa każdemu (kogo rząd uzna za wroga) za sam fakt postawienia politycznych zarzutów przez prokuratora. Tę „doktrynę” wielokrotnie wykładał publicznie Tomasz Siemoniak, który twierdzi, że jeśli nawet sąd przywróci Cenckiewiczowi dostęp do informacji niejawnych, to i tak ze względu na postawione zarzuty karne z „automatu [ABW] znowu cofnie mu ewentualne poświadczenie, gdyby o takie występował” (Radio Plus, 15 września 2025 r.).  W przypadku „zaufanego” oficera Biura I SKW zasada ta jednak nie obowiązuje, więc „swojemu” odbierać poświadczenia nie należy (nawet wtedy kiedy sprawa nie ma charakteru politycznego) aż do czasu uprawomocnienia wyroku! 

Podobnych przykładów funkcjonowania SKW jest znacznie więcej. SKW pod kierownictwem Jarosława Stróżyka i Krzysztofa Duszy znalazła się w na tyle poważnej zapaści dysfunkcjonalnej i konflikcie interesów związanym z politycznym uwikłaniem, że sama nie jest zdolna do przeprowadzenia jakiegokolwiek wiarygodnego „postępowania wyjaśniającego”, a tym bardziej dotyczącego mojej skromnej osoby. 

W związku z powyższym sprawę związaną z wyciekiem informacji z postępowania sprawdzającego i moich danych medycznych, które znajdują się w aktach postępowania kontrolnego SKW, rzetelnie może zbadać jedynie instytucja lub organ państwowy niezależny od Służby Kontrwywiadu Wojskowego. 

I kwestia ostatnia – czynności sprawdzające prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie:

Prowadzenie czynności sprawdzających w sprawie ujawnienia moich danych z akt postępowania sprawdzającego i kontrolnego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, którą kieruje prokurator Michał Mistygacz, stoi w rażącej sprzeczności z zasadą bezstronności!   

Z uwagi na fakt, że to właśnie Prokuratura Okręgowa w Warszawie w karygodny sposób, z jaskrawym pogwałceniem prawa, stronniczo, z pomijaniem wszystkich wniosków dowodowych i ze złą wolą prokuratora Marcina Maksjana oraz przy pełnym wsparciu ze strony prokuratora Mistygacza prowadziła śledztwo, które zakończyło się przedstawieniem mi fałszywych zarzutów i skierowaniem do sądu fałszywego aktu oskarżenia w sprawie rzekomego „działania na szkodę interesu publicznego” w związku z przyczynieniem się do ujawnienia „dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego” w serialu „Reset”, żądam powierzenia prowadzonego postępowania wyjaśniającego innej prokuraturze!

Nadmienić w tym miejscu należy, że kulisy i cele powyższego śledztwa, a nawet jego końcowy efekt – przedstawienie mi fałszywych zarzutów przez prok. Maksjana, opisał Czuchnowski już 7 lutego 2025 r. w „GW” („Operacja Linia Wisły”), czyli na trzy miesiące przed wydaniem formalnego postanowienia o przedstawieniu mi zarzutów w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie (8 maja 2025 r.)!    

Jak zatem ta sama Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która nie zadbała o bezstronność i poufność swojego śledztwa przeciwko mnie, może dzisiaj w innej sprawie – wycieku danych wrażliwych do „GW”, podejmować czynności sprawdzające działając rzekomo w moim interesie?  

I na koniec:

Całemu zastępowi manipulatorów z SKW, prokuratury, rządu i mediów, którzy aktualnie trudzicie się, by unieważnić jeszcze jedno poważne przestępstwo, do którego wykorzystaliście chuligana udającego dziennikarza, odpowiadam posługując się słowami Józefa Mackiewicza z „Drogi donikąd”: że jeśli wzorem bolszewików chcecie pokazać mi sufit i powiedzieć: „On jest czarny jak smoła”, to pamiętajcie, że dobrze wiem, iż jest biały!

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane