Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się dzisiaj proces odwoławczy 67-letniego mężczyzny, w pierwszej instancji skazanego m.in. na grzywnę za usiłowanie zabicia psa, któremu podrzucił kawałki mięsa naszpikowanego igłami.
Oskarżony chce nadzwyczajnego złagodzenia kary lub uniewinnienia, prokuratura utrzymania tego orzeczenia. Wyrok ma być ogłoszony jeszcze we środę.
Incydent miał miejsce w maju tego roku, w jednej z miejscowości w powiecie sokólskim. Policja dostała zgłoszenie od właścicieli psa, którzy wokół jego budy, na posesji i w kojcu, znaleźli kilkanaście niedużych kawałków mięsa, z wbitymi w nie igłami do szycia. Jak podali, na szczęście zwierzak nie zdążył ich zjeść, bo w porę je zauważono.
Wskazali też osobę, którą podejrzewają o próbę ciężkiego okaleczenia lub nawet uśmiercenia ich psa. W związku ze sprawą zatrzymany został 67-letni mężczyzna; zarzucono mu próbę zabicia psa. Po zbadaniu sprawy Sąd Rejonowy w Sokółce skazał oskarżonego na 1 tys. zł grzywny i obowiązek zapłaty 1 tys. zł nawiązki na działalność organizacji chroniącej ptaki.
Mężczyzna od wyroku odwołał się sam, bez pomocy adwokata; na środowej rozprawie odwoławczej nie był obecny.
W apelacji zwrócił się o nadzwyczajne złagodzenie kary lub uniewinnienie. W jego ocenie, sąd pierwszej instancji nie wziął bowiem pod uwagę okoliczności, w jaki próbował rzeczywiście zabić tego psa. Jak napisał oskarżony, wiosną 2019 roku właściciel tego psa poszczuł nim pasące się, należące do 67-latka owce, trzy zagryzając. Dodał, że do tego cztery jagnięta zginęły, bo nie można ich było wykarmić z braku mleka.
- W wyniku jego bestialskiego postępowania poniosłem stratę w wysokości ponad 2 tys. zł. Powiadomiona policja nie chciała zająć się tą sprawą
- napisał w apelacji, którą odczytał sąd. Ostatecznie zawiadomienie przyjęto, ale postępowanie zostało umorzone. Mężczyzna napisał też, że codziennie właściciel psa z tym zwierzęciem spaceruje koło jego pola, gdzie owce są wypasane, a pies jest agresywny; argumentował, że poczuł się bezsilny, dlatego wpadł na pomysł uśmiercenia tego zwierzęcia.
Prokuratura chce utrzymania wyroku. W jej ocenie zebrane dowody nie budzą wątpliwości, oskarżony przyznał się, a nie ma okoliczności, które mogłyby wpłynąć np. na możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary.