To już kolejny zgrzyt w Polskim Stronnictwie Ludowym, związany z miejscami na liście wyborczej. Po tym, jak swoje odejście z polityki ogłosił poseł Eugeniusz Kłopotek, kolejny działacz zrezygnował ze startu w wyborach. To Mirosław Augustyniak, który cztery lata temu konkurował z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem o fotel lidera PSL. Czy brak pierwszego miejsca na liście PSL dla Augustyniaka to... zemsta za tę konkurencję?
Mirosław Augustyniak od 2010 roku jest radnym sejmiku województwa mazowieckiego. Reprezentuje PSL, a swoje najgłośniejsze "5 minut" w partii miał cztery lata temu, gdy stanął do walki o fotel prezesa PSL z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Był jego jedynym kontrkandydatem.
"PSL ma słaby wynik od parlamentarnych wyborów w 1997 roku. Uważam, że ta polityka na górze musi być zdecydowana. PSL nie może być partią wiecznie się zastanawiającą: być ani za, ani przeciw. Liderzy innych partii starają się tak prowadzić politykę, aby blask od ich wielkich gwiazd padał na tych malutkich na dole. U nas w PSL jest odwrotnie. Musimy też podkreślać charakter narodowy naszej partii, bo dotychczas była raczej cosmpolitan opera. Nasze władze naczelne nie potrafią słuchać działaczy, potrafią tylko do nich mówić"
- mówił wówczas w rozmowie z "Tygodnikiem Ostrołęckim".
W tym roku coraz częściej mówiło się o tym, że Augustyniak wystartuje do Sejmu z okręgu nr 18 (siedlecko-ostrołęckiego). Okazało się jednak, że radny wojewódzki... zrezygnował w ostatniej chwili. Wszystko przez niespełnioną obietnicę Władysława Kosiniaka-Kamysza.
"Nie kandyduję. Nie ukrywam, że chodzi o miejsce na liście. Miałem startować z pierwszego miejsca, taką obietnicę złożył mi prezes partii. Ostatecznie tak się nie stało, stąd moja decyzja"
- powiedział "Tygodnikowi Ostrołęckiemu" Augustyniak, który w ubiegłorocznych wyborach samorządowych zdobył ponad 15 tysięcy głosów.
Listę PSL w okręgu nr 18 otwiera były minister rolnictwa Marek Sawicki.