Dane opublikowane przez Eurostat za marzec 2025 roku malują bardzo niepokojący obraz polskiego handlu detalicznego. W ujęciu rocznym sprzedaż do klienta indywidualnego w naszym kraju spadła o 1,8 proc., co plasuje nas wśród trzech najgorszych wyników w Unii Europejskiej! A dokładniej na przedostatnim miejscu. Gorzej jest tylko na Słowacji, która wciąż nie może się pozbierać po wprowadzeniu euro (-2,9 proc.). Tuż przed nami są Włosi, ze spadkiem -1,4 proc. Co ciekawe w całej Unii nie ma powodów do obaw. Średnia dla UE to wzrost o 1,4 proc.
Problem nie jest chwilowy
Jeszcze bardziej niepokojące są dane miesiąc po miesiącu. W porównaniu z lutym bieżącego roku sprzedaż detaliczna w Polsce zmniejszyła się o 0,6 proc., podczas gdy w całej Unii Europejskiej spadek wyniósł zaledwie 0,1 proc. To sugeruje, że problem nie jest chwilowy i może mieć głębsze przyczyny.
Dlaczego Polacy przestali kupować? Wpływ może mieć kilka czynników. Po pierwsze, gwałtownie rosną koszty życia, w tym ceny energii i żywności. To powoduje, że Polacy tną wydatki. Po drugie, żyjemy w czasach niepewności ekonomicznej. Nie wiemy co będzie za miesiąc, dwa czy za rok. Niepokój i obawy przed tym, co przyniesie przyszłość też na pewno wpływają na decyzje zakupowe.
Polska w rankingu UE na szarym końcu
Niestety, warto zauważyć, że w Unii Europejskiej właściwie tylko Polska w ostatnim czasie zmaga się z poważnymi problemami w sprzedaży detalicznej. Dla przykładu inne kraje odnotowują znaczące wzrosty. Taki Luksemburg odnotował wzrost o 9,4 proc., Bułgaria o 5,4 proc., a Cypr o 5,0 proc.
Jeśli obecne trendy się utrzymają, polski handel detaliczny może stanąć w obliczu poważnych wyzwań. Oczywiście odbije się to także bezpośrednio się na portfelu przeciętnego Polaka. Z ekonomicznego punktu widzenia sprawa jest prosta. Gdy sklepy notują niższe obroty, rośnie ryzyko zwolnień, ograniczeń etatów i zamykania sklepów.
Dla konsumentów oznacza to nie tylko trudniejszy dostęp do pracy, ale także droższe zakupy. Sklepy mogą ograniczać promocje i asortyment, a mniejsza konkurencja lokalna często skutkuje wyższymi cenami. W szerszej perspektywie spadek popytu konsumenckiego może zahamować wzrost całej gospodarki, co dodatkowo pogłębia niepewność i ostrożność finansową gospodarstw domowych.