Marek Trela, były wieloletni szef stadniny w Janowie Podlaskim, wg akt IPN‑u był zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik o pseudonimie Marek. Bezpieka chciała zwerbować do współpracy również Jerzego Białoboka, kierującego przez lata stadniną w Michałowie, ale ostatecznie odstąpiła od werbunku.
Ta sprawa wzbudziła bardzo wiele kontrowersji. Na początku 2016 r. Agencja Nieruchomości Rolnych nadzorowana przez Ministerstwo Rolnictwa Krzysztofa Jurgiela odwołała ze stanowisk wieloletnich szefów państwowych stadnin koni słynących z hodowli arabów. 63-letni wówczas Marek Trela musiał odejść z Janowa Podlaskiego, a 64-letni Jerzy Białobok z Michałowa. Ten pierwszy stadniną kierował piętnaście lat, drugi trzy lata dłużej. Powodem ich odwołania ze stanowisk były poważne nieprawidłowości stwierdzone przez ANR. Śledztwo w tej sprawie prowadzą Prokuratura Regionalna w Lublinie i CBA. Postępowanie jest przedłużone do 9 maja br.
Tymczasem „Gazeta Polska Codziennie” ustaliła, że w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się informacje o kontaktach byłych szefów stadnin z SB. Z wypisów ewidencyjnych wynika, że Marek Trela w czerwcu 1977 r. został zarejestrowany przez SB w Warszawie jako tajny współpracownik o pseudonimie Marek. Miał zostać pozyskany w celu rozpracowywania młodzieży akademickiej w ramach sprawy obiektowej o kryptonimie „Kłos”. W tym czasie miał 24 lata. Był studentem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW). Niespełna półtora roku później – w czerwcu 1978 r. – został jednak zdjęty z ewidencji z powodu „braku możliwości operacyjnego wykorzystania”. Trela skończył studia. Wówczas jako lekarz weterynarii został zatrudniony w stadninie koni w Janowie Podlaskim. Już na początku 1981 r. otrzymał na dwa lata paszport umożliwiający wielokrotne wyjazdy do każdego z krajów świata. Materiały dotyczące TW „Marka” zostały jednak zniszczone.
Sześć lat później bezpieka po raz drugi zainteresowała się Trelą. Z dokumentów wynika, że we wrześniu 1984 r. został ponownie zarejestrowany jako tajny współpracownik o tym samym pseudonimie co wcześniej. Wynika, że pozyskano go na zasadzie dobrowolności przez SB w Białej Podlaskiej. W wypisach z ewidencji bezpieki nie ma jednak informacji o dacie jego wyrejestrowania.
Trela w rozmowie z „GPC” stanowczo zaprzecza, aby współpracował z SB.
– To totalna nieprawda. Nic nie podpisywałem. Mało tego, nie dawali mi paszportu, nie pozwalali wyjechać za granicę – podkreśla. Przyznaje jednak, że miał liczne kontakty z SB. – Przyjeżdżali do stadniny i pytali o różne rzeczy. Nie wiem, co potem wypisywali – przyznaje. Zaprzecza, aby miał jakiekolwiek kontakty ze służbami także w III RP.
W wypisach ewidencyjnych znajdują się również informacje o relacjach z SB Jerzego Białoboka. Z ustaleń „GPC” wynika, że bezpieka w Kielcach pod koniec lat 80. chciała pozyskać go w charakterze tajnego współpracownika. Dostępne w IPN-ie zapisy wskazują jednak, że w październiku 1989 r. bezpieka odstąpiła od werbunku Białoboka. Powód? „Brak przydatności” do współpracy.
„GPC” zapytała byłego szefa michałowskiej stadniny o relacje z SB. Nie odpowiedział na przesłane pytania.
Serdecznie polecamy wtorkowe wydanie "Codziennej":
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 5 marca 2018
//KRAJ
Sąd broni szantażysty - autor: Andrzej Kwiatkowski
//ŚWIAT - #ŚwietnyDziałŚwiat
Tropem Wilczym w stolicy Żołnierzy Wyklętych - autor: @OlgaAlehno
Nord Stream 2 to rosyjska pułapka - autor: Jan Kamieniecki#GPC pic.twitter.com/WtkNbyxoM1