Radio RMF FM podało w poniedziałek, że we wniosku prokuratury o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągniecie do odpowiedzialności, zatrzymanie oraz tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego, znalazły się "obszerne fragmenty" prac naukowych nieżyjącego już karnisty, prof. Andrzeja Marka. Politycy PO zapowiedzieli wczoraj złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa plagiatu przez prokuratorów, którzy sformułowali wniosek o zatrzymanie i aresztowanie Gawłowskiego.
CZYTAJ TEŻ: Szopka Gawłowskiego trwa w najlepsze. Sekretarz generalny PO znów się nad sobą użala
Zastępczyni prokuratora generalnego, prok. Beata Marczak powiedziała, że znany jest zarzut „funkcjonujący w przestrzeni publicznej” dotyczący popełnienia plagiatu przez prokuraturę.
Całkowicie nie zgadzam się z takim stanowiskiem. Pojęcie "plagiatu" odnosi się przede wszystkim do prac naukowych – doktorskich, doktorów habilitowanych, w których wymaga się samodzielnego przeprowadzenia badań, samodzielnego wnioskowania, nie opierania się wyłącznie na cudzych badaniach i cudzych poglądach. I wtedy, w takiej sytuacji trzeba odnosić się do autorów, kiedy się powiela się ich w pracach naukowych
- stwierdziła zastępczyni prokuratora generalnego.
Jak dodała, zupełnie innemu celowi służą pisma procesowe.
Opierają się one na korzystaniu z określonych procedur prawnych dotyczących formułowania pism procesowych. W uzasadnieniach często odwołujemy się do poglądów komentatorów prawa, jednakże tak naprawdę każde zdanie prawnika – prokuratora, czy też adwokata, czy sądu w wyrokach musiałoby być opatrzone odwołaniem się do określonego autora danego poglądu prawnego, który jest zresztą później powielany w poglądach innych prawników
- powiedziała.
Obrońca Gawłowskiego, Roman Giertych zapowiedział dziś, że złoży wniosek o przeniesienie sprawy posła PO do innej prokuratury (obecnie prowadzi ją Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie).