"Podkreślenia wymaga duża aktywność Adama Bodnara przed Trybunałem Konstytucyjnym. Szkoda, że tej aktywności nie było w sprawach obywateli, do których rzecznik w ostatnich latach nie przystępował. Teraz broni swojej pozycji" - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poseł Marek Ast, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości.
Jacek Liziniewicz: Za nami rozprawa w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich. Jest Pan zaskoczony przebiegiem rozprawy? Przekonuje Pana argumentacja RPO Adama Bodnara?
Marek Ast: Przepisy art. 3 ust. 6 ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich nie pozostawiają wątpliwości i nawet sam Adam Bodnar to przyznaje, że jest dotychczasowym rzecznikiem, który pełni obowiązki do chwili wyboru nowego rzecznika. Czyli de facto jest osobą pełniącą obowiązki RPO. Tak właśnie odpowiedział na pytanie TK. Innej odpowiedzi być nie może. To dokładnie pokrywa się z naszym zarzutem, że do porządku prawnego ustawa wprowadza nową instytucję zupełnie nieznaną konstytucji, czyli osoby pełniącej obowiązki Rzecznika Praw Obywatelskich. Mimo tego iż sam rzecznik Adam Bodnar uważa, że taka regulacja stoi w zgodzie z przepisami konstytucji, ja, jako jeden z wnioskodawców, nie mam wątpliwości, że przepis ten powinien zostać uznany za sprzeczny z konstytucją.
Adam Bodnar mówił, że on się nie starał o to, by być powołany na drugą kadencję, bo musiałby zabiegać o poparcie polityczne. Czy to nie absurd? Mało prawdopodobne, żeby otrzymał poparcie, ale to przyjęcie wygodnej pozycji.
To jest właściwa przyczyna. Adam Bodnar nie znalazł w Sejmie większości, która by go poparła i w związku z powyższym nie miał najmniejszych szans, żeby zostać na drugą kadencję. Natomiast jego racjonalizacja, jeśli chodzi o nieubieganie się, jest jaka jest. Trudno to nawet komentować. Jedno jest pewne. Nie kandydował na kolejną kadencję, a korzysta z dobrodziejstwa ustawy, która umożliwia mu dalsze pełnienie obowiązków mimo że kadencja upłynęła. To stwarza daleko idące reperkusje, szczególnie jeśli idzie o sprawy, którymi się zajmuje RPO i które nie są zakończone.
Adam Bodnar okupuje stanowisko. Gdyby chciał być czysty, to po prostu poddał by się politycznej weryfikacji, jednak wyszłoby z pewnością, że nie ma legitymacji, a sam on nie mógłby podać tego argumentu. Czy wtedy mógłby być pełniącym obowiązki?
Nie miałby wyjścia w świetle ustawy. Wykonuje on jej zapisy i tutaj trzeba się z nim zgodzić. Natomiast podkreślenia wymaga jego duża aktywność przed Trybunałem Konstytucyjnym. Szkoda, że tej aktywności nie było w sprawach obywateli, do których rzecznik w ostatnich latach nie przystępował. Jeżeli idzie o sprawę, w której osobiście jest zainteresowany, składa wiele wniosków kwestionujących z jednej strony pisma wnioskodawców, z drugiej strony skład Trybunału Konstytucyjnego. To jest działanie budzące zdziwienie. Broni on swojej pozycji, ale rozstrzygnięcie TK zadecyduje. Poczekajmy do czwartku i wszystko stanie się jasne.