- Mamy do czynienia ze wzmożonym atakiem, który będzie trwał przez najbliższe dni i jestem przekonany, że do tego polskie służby, polskie siły były przygotowane, ponieważ ta sprawa była zupełnie jasna, zwłaszcza że od kilku dni miało miejsce już zupełnie jawne koncentrowanie sił do tego wydarzenia - ocenił Antoni Macierewicz w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Dziś media obiegła informacja o dużej grupie migrantów, która planuje przekroczyć granicę Białorusi z Polską. Migranci znajdują się w okolicy przejścia granicznego w Kuźnicy. Z ostatnich informacji wynika, że próbują siłowo wejść na terytorium Polski.
Na ten kryzys reagują polskie władze. Pod przewodnictwem premiera Mateusza Morawieckiego odbył się sztab kryzysowy, który omawiał obecną sytuację na polsko-białoruskiej granicy z udziałem m.in. wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz szefowie: MSWiA, MSZ i MON. Jednocześnie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że Prezydent Andrzej Duda spotkał się z premierem Mateuszem Morawieckim, ministrami i szefami służb, by omówić sytuację na polsko-białoruskiej granicy.
Zapytaliśmy marszałka seniora, byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, czego jeszcze można spodziewać się w najbliższym czasie i w jaki sposób Polska powinna zareagować.
Polityk podkreślił, że nie jest zaskoczony sytuacją, która obecnie obserwujemy. - Przypominam, że my już ostrzegaliśmy przed takim biegiem wydarzeń przynajmniej od lata tego roku, kiedy nastąpił pierwszy atak w postaci porwania polskiego samolotu. Od tego momentu nasilanie tej agresji było oczywiste. Zbliżająca się zima, która utrudni prowadzenie tego typu ataku, przy pomocy migrantów zapowiadała, że właśnie w listopadzie nastąpi najsilniejsze uderzenie na Polskę, o czym mówiliśmy wielokrotnie między innymi w programie "Pilnujmy Polski" na antenie Telewizji Republika - powiedział.
- Ta sprawa była zupełnie oczywista. Mamy do czynienia ze wzmożonym atakiem, który będzie trwał przez najbliższe dni i jestem przekonany, że do tego polskie służby, polskie siły były przygotowane, ponieważ ta sprawa była zupełnie jasna, zwłaszcza że od kilku dni miało miejsce już zupełnie jawne koncentrowanie sił do tego wydarzenia
- stwierdził.
Antoni Macierewicz nie zgodził się ponadto, że na granicy mamy do czynienia z „tłumem migrantów”. - To nie jest tłum dlatego, że nawet pobieżny ogląd tego zespołu ludzkiego wskazuje na to, że są to dobrani młodzi ludzie, więc raczej należy mówić o rodzaju oddziału, aniżeli o tłumie - zaznaczył.
- To są zespoły ludzkie, które są zdolne do agresywnych działań i z tego po prostu trzeba sobie zdawać sprawę, podejmując odpowiednie kroki. Ważne jest też to, że towarzyszą im siły zbrojne ze strony białoruskiej, które być może będą wykorzystywane przez propagandę białoruską do tego, żeby przedstawiać działania Białorusi, jako powstrzymujące, ale w istocie mają funkcje wspierającą i wzmacniającą agresję
- dodał polityk.
- W tej sytuacji konieczne są nie tylko działania fizyczne - co oczywiste - ale także dyplomatyczno-polityczne, bo to jest już jawna agresja ze strony Białorusi i tak do tego trzeba podejść
- zaznaczył marszałek senior.