Dwa lata temu Radio Szczecin ujawniło, że w szczecińskim mieszkaniu senatora Stanisława Gawłowskiego można kupić seks. Rozgłośnia ujawniła m.in. że świadczyła w nim usługi kobieta, która ogłaszała się na stronach agencji towarzyskich jako „analna nimfomanka”.
Po ujawnieniu tej informacji żona posła Gawłowskiego twierdziła, że Radio Szczecin podało nieprawdziwą informacje po to, aby celowo wprowadzać w błąd. Media przychylne „totalnej opozycji” powielały słowa żony polityka PO.
Gdy szczecińska rozgłośnia ujawniła wypis z księgi wieczystej i już nie było wątpliwości, do kogo mieszkanie należy, Stanisław Gawłowski wydał oświadczenie, że nic nie wiedział o tym, że w jego mieszkaniu były świadczone „usługi wątpliwe moralnie”.
W tej sprawie śledztwo wszczęła szczecińska prokuratura. Zarzuty czerpanie korzyści z cudzego nierządu postawiono dwóm osobom. Na początku tego roku akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Szczecin Centrum.
Podczas postępowania dowodowego sąd ustalił, że proceder czerpania korzyści z cudzego nierządu trwał w mieszkaniu senatora Gawłowskiego trwał od 2014 do 2018 roku.
„Pracowało” w nim rotacyjnie 10 prostytutek, które w postępowaniu występują jako poszkodowane.
Sąd skazał dwie osoby – Anetę i Borysa S. - za przestępstwo z artykułu 204 kodeksu karnego, dotyczącego sutenerstwa. Czytamy w nim:
Sąd ustalił ponadto, że Aneta i Borys S. uczynili sobie ze stręczycielstwa stałe źródło dochodu i osiągnęli z tego tytułu korzyść majątkową nie mniejsza niż 150 tysięcy złotych.
Oskarżeni zostali skazani na karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i po 10 tysięcy złotych grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.