Wojna między Izraelem a Palestyną zepchnęła wojnę na Ukrainie na drugi plan uwagi światowych mediów. Nie dziwi więc satysfakcja widoczna w oczach Putina, gdy mówił, że to powinno być jasne dla każdego przy kim jest sympatia Moskwy w tym konflikcie. Do tego stopnia to jest w istocie oczywiste, że warto mocno zastanowić się „jacy szatani byli tam czynni”, gdy mowa o palestyńskim ataku na Izrael.
Obecnie świat patrzy na obustronne akty wojennego okrucieństwa (i ze strony Palestyny i ze strony Izraela) z przerażeniem. Wszystko będzie dodatkowo destabilizować bezpieczeństwo globalne i sytuację ekonomiczną w najbliższych latach – wystarczy posłuchać gróźb arabskich o odcinaniu dostaw gazu, by zdać sobie z tego sprawę. Do tego, jakby było mało, dojdzie do zintensyfikowania problemów z uchodźcami i imigrantami. Konflikt podbija także atmosferę napięcia między wyznawcami Islamu a światem Zachodu. Już teraz na ulicach europejskich stolic i miast widać manifestacje propalestyńskie oraz protesty, które niekiedy usiłuje się rozpędzić przy pomocy policji.
Europa sama sobie zgotowała ten los – od lat wpuszczając setki tysięcy imigrantów rocznie.
Otworzenie wrót dla nielegalnej imigracji jest działaniem samobójczym. Ostrzegała przed tym Oriana Fallaci, próbując wstrząsnąć sumieniem i świadomością Europejczyków. Niestety, pomimo że wywodziła się z kręgu intelektualnego lewicy, poniosła klęskę. Dodać trzeba, że nie tylko 11 września był przyczynkiem ukształtowania jej światopoglądu w tej sprawie. To także wynik dziennikarskiej pracy, wielu rozmów – długich wywiadów, w których Oriana poszukiwała sensów i znaczeń pomagających zrozumieć współczesny świat. Rozmawiała m.in. z Jasirem Arafatem, pytając go o nieustanny konflikt z Izraelem, o możliwy pokój między dwoma narodami. Jasir tak odpowiedział: „My nie chcemy pokoju. Chcemy wojny, chcemy zwycięstwa. Pokój oznacza dla nas zniszczenie Izraela i nic więcej. To, co wy nazywacie pokojem to jest pokojem dla Izraela i imperialistów. Dla nas to niesprawiedliwość i hańba”.
Fallaci zadała to samo pytanie George’owi Habashowi, założycielowi Frontu Wyzwolenia Palestyny. Stwierdził on: „Naszym wrogiem jest Izrael. Ale gdyby to był tylko Izrael, sprawa byłaby prosta. A my musimy walczyć z każdym kto popiera Izrael ekonomicznie, militarnie, ideologicznie. Czyli ze wszystkich krajami kapitalistycznymi, które chciały by Izrael powstał i teraz wspierają jego interesy. Oznacza to USA i Europę…”.
Nikt Oriany nie posłuchał i teraz w Europie mamy miliony wyznawców Allaha, którzy zrobią wszystko by w konflikcie Izraelsko-Palestyńskim powstał swego rodzaju „drugi front”, ten w krajach europejskich. Przed nami, niestety, coraz trudniejsze lata…