To jest smutny moment, że musimy tutaj przychodzić i stać. Mija siedem lat od katastrofy smoleńskiej.
- dodał szef warszawskiego Klubu Gazety Polskiej.Możemy oglądać dziesiątki filmów pokazujących, w jaki sposób prowadzi się śledztwa katastrof lotniczych. Każda ze stron odbudowuje szkielet samolotu bardzo dokładnie. Co było w Smoleńsku? Niszczono wrak, cięto, wybijano szyby. Rozkradano go. Są dowody na to, że części samolotu szły do punktów złomu. Polski rząd nie protestował przeciwko temu, co robili funkcjonariusze rosyjscy. Niszczyli nasz wrak, niszczyli dowody, a na koniec dokładnie umyli go chemikaliami. W jakim celu niszczy się dowody wypadku?
- dowodził szef warszawskiego Klubu Gazety Polskiej.Sprawa ekshumacji. To, co się nam zarzuca, że nie liczymy się z uczuciami rodzin i powtórnie wyciągamy szczątki poległych, by dokonywać ekshumacji. (…) Zabroniono polskim rodzinom otwierać trumny i gdyby nie upór i zdeterminowanie Antoniego Macierewicza i ludzi z nim związanych oraz nasz wszystkich, bo bez poparcia społeczeństwa, które chciało rzetelnego polskiego śledztwa, do tego by nie doszło. Stanęliśmy na straży godności polskich oficerów. Polski rząd przyjął rosyjską narrację i nie stanął w obronie godności polskich oficerów. Gdyby się okazało, że jedno ciało zostało zamienione - a wiemy, że było ich więcej - ale właśnie dlatego te ekshumacje okazały się konieczne
- dodał Borowski.Jeżeli ktoś przyjmuje narrację rosyjską, to jest barbarzyńcą. Człowiek w cywilizacji europejskiej myje ciała przed pochówkiem, ubiera je ładnie, podchodzi z pełnym szacunkiem do majestatu śmierci. A w tych ciałach znajdowano śmieci, niedopałki papierosów, czy trzy ręce. Bez szacunku traktowano ciała naszej elity. Jak rozumieć opozycję, która wrzeszczy, że my dokonując ekshumacji, wykorzystujemy ta śmierć do gry politycznej? To po prostu kłamstwo, które trudno pojąć