Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Mateusz Kijowski chciał być męczennikiem? Coś mu nie wyszło

Trzy miesiące temu Mateusz Kijowski podniósł alarm, a za nim niektóre media, że został napadnięty na dworcu w Warszawie. Sugerowano polityczne motywy działania sprawcy.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Trzy miesiące temu Mateusz Kijowski podniósł alarm, a za nim niektóre media, że został napadnięty na dworcu w Warszawie. Sugerowano polityczne motywy działania sprawcy. Okazało się to bzdurą, a prokuratura sprawę umorzyła ze względu na „brak interesu społecznego”. Ustaliliśmy, że Kijowski nie zaskarżył tej decyzji, nie złożył też prywatnego aktu oskarżenia przeciwko napastnikowi.

Do zdarzenia doszło 25 czerwca na stołecznym Dworcu Centralnym. Kijowski został uderzony przez obcego mężczyznę. „Rozmawiałem przez telefon i nagle usłyszałem jakiś stek wyzwisk i otrzymałem dwa czy trzy ciosy w kark i głowę” – opisywał na portalu społecznościowym szef KOD-u.

Czytaj też: Kijowski napadnięty? Odmówił złożenia zawiadomienia. "Nie życzył sobie pomocy policji"

Temat natychmiast podchwyciły media, tytuły krzyczały o brutalnej napaści, nie brakowało aluzji, że ma ona związek z działalnością lidera Komitetu Obrony Demokracji. Bardzo szybko odkryto, że to manipulacja. Napastnik okazał się bowiem osobą zdradzającą poważne zaburzenia psychiczne.

To zdarzenie nie miało nic wspólnego z polityką

- zapewniała nas osoba znająca kulisy sprawy.

Poza tym Kijowski odmówił wówczas złożenia zawiadomienia, nie zgodził się, aby obejrzał go lekarz. Miał też powiedzieć, że nie życzy sobie pomocy policji.

Mimo to sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście-Północ. Szybko zapadło postanowienie o umorzeniu, bo uznano, że doszło do naruszenia nietykalności oraz znieważenia. Takie przestępstwa są ścigane z oskarżenia prywatnego, a nie z urzędu.

Pokrzywdzony jest osobą dorosłą, świadomą, korzystającą z profesjonalnego pełnomocnika i mogącą dochodzić swoich praw w inny sposób

– wyjaśnia „Codziennej” Tomasz Dems, wiceszef śródmiejskiej prokuratury.

Ustaliliśmy, że Mateusz Kijowski odebrał dokumenty z decyzją prokuratury i jej nie zaskarżył. Nadal jednak jest ona nieprawomocna. Z dość zaskakującego powodu. Korespondencji nie odebrał bowiem jego pełnomocnik, bo… problemy ma InPost!

Będziemy musieli jeszcze raz wysłać postanowienie, a więc termin na zaskarżenie jest otwarty

– dodaje prokurator Dems.

A może Kijowski domaga się ścigania napastnika w sądzie? Sprawdziliśmy, czy złożył prywatny akt oskarżenia. Miał na to sporo czasu i tego nie zrobił.

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie (właściwym ze względu na miejsce zdarzenia do rozpoznania) nie zarejestrowano postępowania karnego z udziałem poniżej wskazanej osoby

– poinformowano „Codzienną” w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Kijowski napadnięty #KOD #Kijowski #Mateusz Kijowski

Grzegorz Broński