Profesor Kazimierz Nowaczyk zapytany o manipulację nagrań z czarnych skrzynek powiedział, że nie można by stwierdzić wyciętych sekund z zapisu rejestratorów, gdyby nie materiały porównawcze. One pokazały, że wycięto pięć sekund z materiału źródłowego dostarczonego przez Rosjan. Nie ma wątpliwości, że zostało to zrobione w Polsce. Manipulacje dokonane na nagraniach są opisane w raporcie z odczytu tych skrzynek, który został zrobiony przez firmę ATM na potrzeby komisji Millera. Nazwano to, w ten sposób, że „poprawne dane kończą się”. Profesor Nowaczyk mówił, że wykryto manipulację poprzez odsłuchanie całego zapisu z polskiej czarnej skrzynki, znajdującego się w komisji Millera.
Nowaczyk pytany przez Tomasza Sakiewicza powiedział, że z analiz podkomisji wynika, iż w ciągu brakujących sekund odnotowano w tupolewie awarię pierwszego silnika, awarię pierwszego generatora, wysokościomierzy i utratę całkowitego zasilania jeszcze przed uderzeniem w ziemię.
– mówił profesor. Dodawał, że jest to na wysokości 30 metrów nad ziemią, która jest zapisywana razem z pozycją geograficzną. Nowaczyk potwierdził, że stało się to wcześniej niż uderzenie samolotu w ziemię.To jest cała lawina awarii
Reklama
Rafał Dzięciołowski dodał w programie, że przygotowując film z Anitą Gargas rozmawiał z Rosjanami, którzy mówili mu, że standardem jest obarczenie winą za katastrofę tych, którzy zginęli.
– mówił Dzięciołowski.Tym bardziej, że śledztwo prowadził rosyjski MAK, który certyfikował lotnisko w Smoleńsku i samoloty. On był od początku stroną w tej sprawie
Profesor Nowaczyk powiedział też, że jedną z najbardziej istotnych rzeczy jest część samolotu znaleziona przez prokuraturę przed brzozą.
– mówił Nowaczyk. Paweł Lisicki z tygodnika „Do Rzeczy” mówił, że fragment skrzydła znaleziony przed brzozą mógł zostać odcięty przez któryś z czubków innych drzew. Jednak Nowaczyk wyraźnie dodał, że podkomisja ma zdjęcia satelitarne tego terenu i nie ma tam żadnych przeszkód, które mogłyby spowodować oderwanie fragmentu lewego skrzydła.Ten fakt prowadza hipotezę komisji Millera i MAK-u – prawie do zera
– dodał Nowaczyk.Znamy rozmiary tej części. Jest na nim specyfikacja po części zamazana, ale my to odtworzymy. 15 na 17 cm – to nie jest mała część, która była wbita w ziemię 60 m, którą znaleziono 2012 r. Druga zidentyfikowana część z lewego skrzydła przez prokuraturę była znaleziona 10 kwietnia 30 metrów przed brzozą
Rafał Dzięciołowski podał przykład rozmowy z Rosjaninem, który pełnił służbę w położonym niedaleko miejsca katastrofy samolotu zakładzie produkcyjnym między hotelem Nowym, a słynną brzozą i był na linii przelotu w okolicy punktu TAWS 38. Kiedy usłyszał huk i wybiegł, to samolotu już nie było, ale zobaczył opadające jak liście jego fragmenty.
– zakończył prof. Nowaczyk.Identyfikujemy krok po kroku części samolotu. To są setki część, z których już większa część jest zidentyfikowana. Te efekty przedstawimy