Są wśród nas. W kolejce do lekarza, w tramwaju, często w bliższej lub dalszej rodzinie. Są wszędzie, tylko nie tam, gdzie ich miejsce: na sali sądowej i w więzieniu. Nieniepokojone, dożywają późnej starości, a często w blasku sławy pouczają nas o „trudnej historii” i relatywizują zbrodnie, które były ich udziałem. Bestie. Właśnie im poświęcona jest najnowsza książka Tadeusza M. Płużańskiego – pisze „Gazeta Polska Codziennie”.
„Bestie 2” to, jak czytamy na okładce, „reporterskie śledztwo o zbrodniach Niemców i Sowietów na Polakach oraz grubej kresce dla oprawców w III RP”. Jest kontynuacją bestsellerowych „Bestii”, i jak zapowiada sam autor, nieostatnią książką w serii.
– Bestiarium jest ogromne – przyznaje Płużański w rozmowie z „Codzienną”.
Książka jest zbudowana zgodnie z chronologią. Wraz z autorem odkrywamy mniej znane karty tragicznej historii II wojny światowej, w tym historię Antoniego Kasztelana, bohaterskiego obrońcy Helu, zgilotynowanego przez Niemców. Poznajemy konkretnych instalatorów systemu komunistycznego, obserwujemy, jak z wyboru stają się katami, tak jakby nic nie nauczyły ich ani tragiczna lekcja II wojny światowej, ani piekło obozów, ani zesłanie na „nieludzką ziemię”.
– Liczba tych ludzi idzie w setki tysięcy – mówi Płużański.
Oprócz Polaków mamy Sowietów, „Wyzwolicieli”. –
Po wojnie weszli na Pragę w Warszawie i od razu wzięli się za akowców – mówi „Codziennej” autor „Bestii 2”.
– I jeżeli dziś minister Kunert mówi, że pomnik „czterech śpiących” musi wrócić na Pragę, bo „oddaje ducha tamtych czasów”, to ja się z tym głęboko nie zgadzam, bo tego ducha oddają raczej praskie katownie NKWD – tłumaczy Tadeusz M. Płużański.
Tadeusz M. Płużański to historyk, pisarz, publicysta, szef działu opinie „Super Expressu”. Publikuje m.in. w „Gazecie Polskiej” i „Gazecie Polskiej Codziennie”. Jest synem Tadeusza Płużańskiego (1920–2002), filozofa, pedagoga, poety, więźnia obozu w Stutthofie (nr 10525), członka AK i WiN, współpracownika rtm. Witolda Pileckiego, skazanego na trzykrotną karę śmierci, którą zamieniono mu na dożywocie.
Cały artykuł ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie”
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Mucha