Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Samotność propagandystów

Odznaczający się niejednoznacznymi przymiotami intelektu doradca prezydenta nieraz przysparzał kłopotów swojemu obozowi, tak jest chyba i teraz. Otóż prof.

Odznaczający się niejednoznacznymi przymiotami intelektu doradca prezydenta nieraz przysparzał kłopotów swojemu obozowi, tak jest chyba i teraz. Otóż prof. Tomasz Nałęcz nawołuje do zorganizowania „na poważnym uniwersytecie, z poważnymi ekspertami" konferencji smoleńskiej. Mówi, że łaknie jej jak kania dżdżu. Chce, by zaproszono ekspertów z zespołu Macierewicza w celu skonfrontowania ich tez z „autorytetami z komisji Millera". Bo one, te „autorytety", wszystko wyjaśnią i dadzą odpór.

Polska potrzebuje poważnej rozmowy na temat tego, co zdarzyło się w Smoleńsku, tyle że eksperci z komisji Millera tego nie zapewnią. Taka rozmowa już zresztą się odbywa właśnie dzięki ludziom, którzy włączyli się w prace zespołu Macierewicza. Niemniej tęsknota Nałęcza za „autorytetami" z komisji Millera jest uzasadniona. Ślad po nich zaginął, a propaganda prezydencko-rządowa rozpaczliwie wygląda ratunku. Właśnie tej rozpaczy można przypisać pomysł wielkiej konferencji, który prof. Nałęcz zgłasza wbrew zaleceniom, by Smoleńsk przemilczać. Tyle że zderzenie na argumenty mogłoby dla „autorytetów" okazać się miażdżące naukowo i kompromitujące etycznie. Eksperci komisji Millera pochowali się w mysie dziury i Nałęcz musi radzić sobie sam.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Joanna Lichocka