Wojciech Łączewski, który nadal jest sędzią, znowu wywołał skandal.
"W lutym tego roku w mediach pojawiła się informacja dotycząca sędziego z Warszawy Wojciecha Łączewskiego, który chciał umawiać się z osobą podszywającą się pod Tomasza Lisa, aby „powstrzymać PiS”. Gdy dziennikarze ujawnili skandal (sędzia nie może angażować się politycznie), Łączewski twierdził, że padł ofiarą prowokacji i ktoś podszywa się pod niego w internecie" - pisaliśmy kilka miesięcy temu.
"Sędzia Wojciech Łączewski miał zapytać prawnika, który reprezentował Trybunał, kto podpisał mu pełnomocnictwo. Okazało się, że zostało ono podpisane przez sędzię Julię Przyłębską. Na to sąd odpowiedział, że w przekonaniu sądu sędzia Przyłębska została wybrana na prezesa Trybunału Konstytucyjnego nielegalnie, bo wbrew przepisom ustawy" - czytamy.
Do sprawy odniósł się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
"Jest to naruszenie prawa i to rażące" - powiedział na konferencji prasowej w Krakowie. "Sądy cywilne nie są władne oceniać, czy prezes sądu konstytucyjnego jest wybrany właściwie czy nie, bo sądy cywilne są od rozstrzygania spraw cywilnych (...); tutaj mamy do czynienia z prawem publicznym, związanym z funkcjonowaniem instytucji publicznych państwa, opisanych w konstytucji" .
Podkreślił, że "wiele mówi osoba pana sędziego". Przypomniał, że to "sędzia znany z rozmaitych zachowań, wysoce kontrowersyjnych". Zaznaczył, że "jego działania są przedmiotem intensywnych czynności procesowych organów ścigania".