- Nasi żołnierze są dzisiaj atakowani już nożami. Z drugiej strony mają w głowie to, że jak będą się bronić nas i swojego życia, to mogą zostać zakuci w kajdanki przez funkcjonariuszy Tuska. To nie mieści się w głowie, co się wyprawia - powiedział Adam Andruszkiewicz, poseł PiS, w programie "#Michał Rachoń. Jedziemy" na antenie TV Republika. Odniósł się w ten sposób do aresztowania żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze wobec agresywnych migrantów.
Informacja o tym, że żołnierzom strzegącym bezpieczeństwa na granicy postawiono zarzuty dotyczące narażenia życia i zdrowia człowieka oraz przekroczenia uprawnień, okazała się dla opinii publicznej ogromnym szokiem. Oburzające jest również to, żołnierze ci zostali też zawieszeni w czynnościach służbowych.
Do tej sprawy odniósł się Adam Andruszkiewicz, poseł PiS, w programie "#Michał Rachoń. Jedziemy" w TV Republika.
"To, co się wydarzyło, co zostało ujawnione przez media, bo to miało być pod rządami Tuska, zamiatane pod dywan, to sytuacja absolutnie skandaliczna. Ja przyjechałem do państwa z mojej rodzinnej Polski północno-wschodniej. Mieszkańcy są oburzeni. To od wczoraj się rozlewa. Dostaję setki wiadomości o tym, że mieszkańcy naszego regionu, którzy na co dzień dziękują naszym żołnierzom, Straży Granicznej i Policji, oni dzisiaj domagają się konsekwencji. Nie dla tych żołnierzy, którzy powinni dostać medal za to, jak codziennie narażają życie dla naszego bezpieczeństwa, tylko dla ludzi, którzy dzisiaj zarządzają państwem polskim"
W jego opinii "sytuacja jest niedopuszczalna – nasi bohaterowie, którzy bronią granicy, zamiast otrzymać za to pochwałę, podziękowanie, państwo polskie pod rządami Tuska nakłada im kajdanki na ręce i ich aresztuje".
"Rozmawiałem z żołnierzami – w Wojsku Polskim wrze. To sytuacja w której żołnierze czują, że został zhańbiony polski mundur. Teraz proste pytanie: co ta ekipa wyprawia w kontekście morale żołnierzy, funkcjonariuszy naszych, którzy tam są dzisiaj na granicy? Jeśli oni z jednej strony widzą migrantów, którzy dzisiaj biegną z nożami na nich. Nasi żołnierze są dzisiaj atakowani już nożami. Z drugiej strony mają w głowie to, że jak będą się bronić nas i swojego życia, to mogą zostać zakuci w kajdanki przez funkcjonariuszy Tuska. To nie mieści się w głowie, co się wyprawia"
Podkreślił, że "nasi żołnierze mieli pełne prawo, wręcz obowiązek, dlatego, że bronią nie tylko swojego życia, ale nas wszystkich, mieli prawo do użycia broni".
"Ludzie, którzy szturmują naszą granicę, są to wyszkolone grupy z Afryki Północnej, bojówkarskie, które są wyszkolone do tego, by atakować naszą granicę. To są ludzie, którzy rozumieją tylko jeden język: język siły. Jeśli ktoś biegnie z nożem na polskiego zolnierza, polski żołnierz ma obowiązek użyć wszystkich możliwych środków, by obronić siebie, ale także nas wszystkich. Jeśli dzisiaj ci żołnierze dostali sygnał od rządu pana Tuska, Kamysza, Hołowni, tej całej ekipy, że jeśli będą bronić polskiej granicy, mogą skończyć z kajdankami na rękach i zarzutami oraz w więzieniu, to jest to sytuacja bez precedensu. Jesteśmy w bardzo trudnej historycznie chwili dla państwa polskiego. Państwo polskie pod rządami koalicji 13 grudnia wysyła do wszystkich ludzi, którzy noszą polski mundur sygnał, że jeśli będą twardo bronić naszej granicy, to nie będzie za to nagrody żadnej, tylko tak mogą być kajdanki. W tym momencie kajdanki powinien mieć nałożone na ręce ktoś, kto podjął takie decyzje – również z politykami to nadzorującymi. W mojej opinii to jest po prostu zdrada stanu i uderzenie bezpośrednio w bezpieczeństwo państwa"