Nie mam wątpliwości, że po to Adamowi Bodnarowi i przede wszystkim Donaldowi Tuskowi było odzyskanie wpływu nad prokuraturą, gdy łamali praworządność i legislacyjną ścieżkę uchwalania ustaw. Dariusz Korneluk, następca Dariusza Barskiego, który decyzją prawowitego poprzednika został prokuratorem Prokuratury Krajowej (Bodnar jednocześnie uważa, że Barski był nieprawidłowo obsadzony, a jego decyzje - niewiążące), zapowiedział dosłownie "czystki" w prokuraturze. Co ma oznaczać groźba wydalenia z zawodu niektórych oskarżycieli? Ano, nastały nowe porządki, więc zdecyduj, prokuratorze, czy chcesz być kojarzony z nami czy z poprzednią władzą - pisze Grzegorz Wszołek dla portalu Niezalezna.pl.
Wypowiedzi Dariusza Korneluka, który sprawia wrażenie biernego, miernego, ale wiernego - co udowodnił, gdy dosłownie na zawołanie Donalda Tuska przed ponad miesiącem karnie wystąpił na konferencji prasowej, gdzie opowiadał banialuki i starocie o przeszukaniach w domach Daniela Obajtka, nie odbiły się szerokim echem w mediach. Gdyby zaś padły z ust Zbigniewa Ziobry po 2015 roku w odniesieniu np. do prokuratorów, zajmujących się protestującymi za rządów PO-PSL, wywołałby panikę w niektórych redakcjach nie z tej ziemi.
Ad rem: prokurator uzurpator Dariusz Korneluk wystąpił niedawno u Justyny Dobrosz-Oracz, która zawdzięcza powrót do TVP tylko i wyłącznie pozaustawowym i siłowym zmianom w mediach publicznych i pogroził podległym sobie śledczym. - Trwa przegląd wszystkich spraw, co do których w ostatnich ośmiu latach sądy stwierdziły niezasadność zatrzymania podejrzanych; było ich bardzo dużo, w szczególności przy różnego rodzaju demonstracjach Zostaną wobec nich wyciągnięte bardzo surowe konsekwencje, łącznie ze stawianiem zarzutów karnych, dyscyplinarnych i wnioskami o usunięcie z zawodu - powiedział w TVP INFO, dodając, że sprawdza 10 takich kwestii.
Nie sprecyzował naturalnie, o jakich prokuratorów konkretnie chodzi i w jakich sytuacjach wnioskowali o areszty, bo to byłby zbyt wielki wysiłek intelektualny dla Korneluka, ale możemy się domyślać. Otóż, prawdopodobnie mowa o strajkach kobiet. Zapewne pod "przegląd" pójdą też sprawy antypisowskich demonstrantów, którzy blokowali legalne miesięcznice smoleńskie i naruszali nietykalność funkcjonariuszy. Babcia Kasia, tak dla przypomnienia, została ukarana przez sąd ogromną grzywną w wysokości 500 złotych za uderzenie policjanta parasolką na jednej z manifestacji opozycji. Jak rozumiem, tak śmiesznie niski wymiar kary Kornelukowi nie przeszkadza. Bo "babcia Kasia" reprezentuje w jakiejś mierze jego poziom oderwania od rzeczywistości i wspólną płaszczyznę poglądów.
Sądy w niektórych przypadkach oceniły, że zatrzymania dla części protestujących były zbyt drastycznym środkiem. Ma to być koronny argument dla "bodnarowców", by wywalać z zawodu ludzi po studiach, zrobionych aplikacjach, niektórych z wieloletnim CV w jednostkach prokuratury. Absurd. Nawet Zbigniew Ziobro, za którego czasów żyliśmy ponoć w dyktaturze, na coś takiego się nie poważył. Sądy w wielu przypadkach, zgoda, że w mniejszości, nie zgadzają się z wnioskami prokuratury o stosowanie tymczasowego aresztu wobec podejrzanych. Tych śledczych też Korneluk zamierza wyrzucić, skoro koronnym argumentem jest decyzja sądu?
Z drugiej strony, Bodnar i spółka przywracają "zasłużonych" prokuratorów, jak Józefa Gacka, który był w redakcji "Wprost" w 2014 roku. Innym przypadkiem jest Piotr Myszkowiec, który do zmiany władzy uważany był przez kręgi "praworządnych" za ziobrystę - to on był na miejscu, gdy policja pałaszowała szafki i sejfy w budynku KRS, a Prokuratura Krajowa chciała nas przekonać, że czynności nie odbywały się w siedzibie rady, tylko gdzieś indziej. Co ciekawe, tenże Myszkowiec chciał się przebranżowić w sędziego, ale nie zdał egzaminu, startując kilka lat temu przed obliczem KRS, której prawne umocowanie kontestują zarówno Bodnar, jak i Korneluk. I pewnie sam Myszkowiec.
Korneluk w TVP INFO wysłał wyraźny sygnał do wszystkich, takich jak Myszkowiec: albo jesteście z nami i będziecie walcem naprawiać "praworządność" albo liczcie się z poważnymi konsekwencjami dla własnych karier. Pan uważający się za prokuratora krajowego powinien jednak uważać, bo gdy zmieni się władza - a to się prędzej czy później stanie - to może z tej całego rozliczania wyjść jako ten, który odpocznie na długo od pracy.