W czwartek Kancelaria Prezydenta RP opublikowała treść listu, jaki prezydent Karol Nawrockie napisał do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Zaznaczył w nim bardzo stanowczo, że Polska nie "nie zgodzi się na jakiekolwiek działania instytucji europejskich, które zmierzałyby do rozlokowania w Polsce nielegalnych migrantów".
W sobotę portal Niezalezna.pl rozmawiał z szefem KPRP podczas manifestacji w Warszawie, która była wyrazem sprzeciwu wobec umowy UE-Mercosur oraz narzucanej przez europejską wspólnotę polityki migracyjnej. Zbigniew Bogucki zaznaczył, że mimo iż przepisy są nieustannie forsowane, państwo nie może się poddawać.
"W Polsce rządzą Polacy, to jest nasz dom i my powinniśmy będziemy decydować i nie będą narzucać na brukselscy urzędnicy, czy elity liberalno-lewicowe, tego, co mamy robić, jak mamy się zachowywać, jakie mamy stanowić prawo i dzisiaj, ci ludzie, przyjechali do Warszawy na Plac Zamkowy właśnie w tym celu"
– powiedział.
Zaznaczył, że "prezydent wyraża wolę narodu". - Robi to, co mówił w kampanii i trzeba podejmować wszelkie działania, nawet te, które wydają się z góry spisane [na porażkę], czy trudne do zrealizowania -stwierdził. Podkreślił, że "nie możemy się poddać".
"My nie możemy - że tak powiem - stać w miejscu, nic nie robić. Dlatego jest ten bardzo twardy apel, ten twardy list pana prezydenta Nawrockiego i on ma poparcie olbrzymiej rzeszy, - ja jestem przekonany - że większości Polaków"
– oznajmił.
Szef KPRP podkreślił, że "rząd nie może rządzić przeciwko narodowi", a -jego zdaniem - "my dzisiaj mamy do czynienia z taką sytuacją, że ten rząd realizuje interesy, które są sprzeczne z wolą narody, którzy są sprzeczne z wolą tych wszystkich, którzy chcą Polski suwerennej, wolnej, bezpiecznej". - Będziemy podejmować wszystkie działania jakie możemy i środowisko Prawa i Sprawiedliwości o tym mówi, i mówi o tym sam pan prezydent Karol Nawrocki - zadeklarował.
"Jeżeli w Polsce będzie taki rząd, który będzie wyznawał te wartości i miał takie przekonania jak pan prezydent Nawrocki - a to jest możliwe, może trzeba będzie na to poczekać dwa lata, może to się wydarzy szybciej, oby to się wydarzyło szybciej - to nikt nie zmusi polskiego rządu i polskiego prezydenta, w konsekwencji polskiego narodu, żeby realizował postanowienia, czy zapisy, które są sprzeczne z polską racją stanu"
– podkreślił.
Sprzeciw ma sens
Bogucki oznajmił też, że Prawo i Sprawiedliwość pokazało, że sprzeciw ma sens już w 2015 roku. - Wszyscy mówili, że trzeba to robić. Donald Tusk - jako brukselski urzędnik - straszył nas, że będzie się to wiązało z nieuchronnymi karami. Nie było kar, przetrzymaliśmy to, przeszliśmy to i pokazaliśmy, że byliśmy mądrzy przed szkodą, a nie po szkodzie i teraz zrobić trzeba to dokładnie to samo, a drogą do tego w pierwszej kolejności - pierwszoplanowym celem - jest odsunięcie tego rządu od władzy, bo ten rząd niestety realizuje często interes nie polskie, no i to jest bardzo przykre, ale takie są fakty - powiedział.
Bogucki powiedział, że nie ma jeszcze wiedzy, czy szefowa KE odpowiedziała na list prezydenta. Przyznał jednak, że "na takim szczeblu międzynarodowym tego rodzaju korespondencja powinna spotkać się z odpowiedzią".
Wracając do narzucania polityki przez Unię Europejską powtórzył, że "jeżeli w Polsce będzie rząd, który będzie realizował polityką, którą realizuje i chce realizować prezydent Nawrocki, to nikt nas do tych rozwiązań nie zmusi". Zaznaczył, że "naród może wypowiedzieć się referendum". - Są różne instrumenty prawne, które mogą wykluczyć te rozwiązania wobec Polski, tylko trzeba chcieć, trzeba podejmować próbę. Ten rząd po prostu tego nie chce i to jest największy problem - powiedział.
"Gdzie wola, tam sposób. Jeżeli byłaby wola po stronie rządu - bo pewnie po stronie tego rządu nie ma tej woli - ale po stronie nowego rządu, mam nadzieję jak najszybciej sformułowanego poprzez środowiska konserwatywne, tutaj główną siłą jest oczywiście Prawo i Sprawiedliwość - to jak głęboko wierzę, że takie jednoznaczne stwierdzenie i prezydenta Rzeczypospolitej i polskiego rządu będzie słyszane, a wesprze to naród, który tego po prostu nie chce, nie chce takiej polityki, która sprowadza niebezpieczeństwo na nasze ulice, bo to jest oczywiste"
– stwierdził.