"Czas, by rząd przestał słuchać banków, a zaczął słuchać Polaków! Jeśli naprawdę chcą łatać dziurę budżetową - niech nie szukają pieniędzy w kieszeniach zwykłych obywateli, ale instytucji, które te kieszenie skutecznie drenują!" - pisał ostatnio w mediach społecznościowych były premier Mateusz Morawiecki (PiS), odnosząc się do projektu budżetu przygotowanego przez obecny rząd Donalda Tuska.
Z jakim przyjęciem spotkała się pana propozycja, że pomoże pan uratować budżet? Czy ktokolwiek odpowiedział na ten apel? - zapytaliśmy na manifestacji w Warszawie. - Zgłosiło się do mnie kilku ekonomistów, którzy pytali o sposób realizacji tej naprawy, natomiast nikt się z rządu niestety nie zgłosił. A szkoda, bo naprawdę wiem, jak to zrobić - odpowiedział Morawiecki na pytanie Niezalezna.pl.
To są bardzo konkretne techniczne, informatyczne i operacyjne działania, które mają doprowadzić do tego, żeby nie wypływały podatki z Polski. Uszczelnić budżet, VAT, CIT. I to wszystko zrobić, co robiliśmy za naszego pierwszego rządu żeby uszczelnić budżet.
– dodał były szef rządu.
Z naszej strony padło też pytanie o zasoby złota. Czy może ono posłużyć do zasypania dziury budżetowej? Morawiecki twierdzi, że nie, "chyba że oni opanują NBP, wtedy wszystko jest możliwe".
To złoto ma wartość dziś około 240-250 miliardów. Pan prezes Glapiński podjął bardzo dobrą decyzję, żeby kupować to złoto, gdy było tańsze. Stanowi ono część naszych rezerw walutowych. Ono nie służy do zasypania dziury budżetowej, ale wzmacnia siłę makroekonomiczną państwa polskiego.
– podkreślił Morawiecki w rozmowie z Niezalezna.pl.