Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Świta Tuska chce pogrążyć Wąsika i Kamińskiego. Polityk SP nie ma wątpliwości: „Łamana jest polska demokracja”

"Sędzia nie powinien rozmawiać ws. ustalania składu sędziowskiego z nikim. Są przepisy, według których przydziela się konkretne składy. Hołownia zdaje się też o tym wiedzieć. Powiedział jednak, że zrobił to świadomie, bo uważa, że jedna izba nie jest sądem, a jest nim inna izba. To jest bardzo poważny problem. To dotyczy drastycznego złamania trójpodziału władzy, czyli tego, o czym krzyczeli ci, którzy dziś rządzą. Krzyczeli "praworządność", machali Konstytucją. To jest chore..." - tak do wczorajszej konferencji prasowej marszałka Sejmu odniósł się w programie #Michał Rachoń Jedziemy Michał Wójcik, wiceprezes Suwerennej Polski.

#Michał Rachoń Jedziemy z Michałem Wójcikiem
#Michał Rachoń Jedziemy z Michałem Wójcikiem
Zrzut ekranu - Telewizja Republika

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uchyliła wczoraj postanowienie marszałka Sejmu ws. stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Macieja Wąsika, jednego ze skazanych - obok m.in. Mariusza Kamińskiego w związku z tzw. aferą gruntową. Również wczoraj, goszczący na antenie Telewizji Republika prawnicy przyznali, że jest to decyzja prawomocna. 

Mimo to, tego samego dnia odbyła się konferencja prasowa marszałka Sejmu - Szymona Hołowni, który nie zgadza się z tą decyzją. Ba, zaczął też działać na własną rękę (choć zgodność z prawem jest tutaj mocno wątpliwa), o czym piszemy w tekście poniżej:

"Sąd Najwyższy nie będzie decydował o tym, czy Kamiński i Wąsik są posłami" – tak natomiast decyzję SN skomentowała wiceszefowa resortu sprawiedliwości Maria Ejchart. 

"Słuchałem wypowiedzi wiceminister sprawiedliwości. Mam wrażenie, że ona najchętniej osobiście by doprowadziła ministra Kamińskiego i ministra Wąsika do określonej jednostki. Widziałem z jakim zaangażowaniem o tym mówiła. To, co jednak mówiła, nie opiera się na prawdzie. Przede wszystkim, w całej tej sprawie było ułaskawienie, był akt łaski wydany przez prezydenta. Prezydent ma prerogatywy, czyli ma prawo działać w określonych obszarach. To zapewnia mu Konstytucja. To jest niepodważalne, nie jest do skontrolowania, a prezydent nie musi się z tego tłumaczyć ani uzasadniać. W tej sprawie prezydent zastosował akt łaski wobec ministra Wąsika i Kamińskiego, co oznacza, że na każdym etapie postępowania jest to możliwe. Nie musi być prawomocnego skazania"

– brzmiała odpowiedź.

I jak dodał - "w tej sprawie, kluczowym jest, że orzekał TK. TK, czyli sąd ostatniego słowa orzekł, że jak najbardziej prezydent mógł zastosować akt łaski - nawet w przypadku, gdy postawione byłyby zarzuty. To jest prerogatywa".

"Robi się z nich przestępców"

Mimo to, politycy obecnego obozu rządzącego, stale podważają - zarówno to orzeczenie, jak i akt łaski zastosowany przez prezydenta Andrzeja Dudę. To również poruszył na antenie Telewizji Republika - Wójcik.

"Dla nich ta sprawa ma jakieś takie symboliczne znaczenie. Oni widać, że idą po bandzie. Za wszelką cenę próbują przekonać społeczeństwo, że Wąsik i Kamiński to przestępcy. Wystarczy przeczytać twitta marszałka Hołowni. On tam wymienił nazwiska, wymienił Wąsika i Kamińskiego pisząc o nich, że są przestępcami"

– wskazał polityk.

A o tym tym wpisie mowa: 

Według wiceprezesa Suwerennej Polski - "gdyby ustawodawca chciał, żeby w Konstytucji było napisane, że dopiero, jak jest prawomocne orzeczenie, może być zastosowany akt łaski, to by to zrobił. Nie zrobił tego, a skoro nie, to należy szeroko rozumieć to ułaskawienie i tutaj oni absolutnie są w prawie".

"Tym bardziej ciekawą sytuację mamy tutaj patrząc na to, co się wczoraj stało. W przypadku ministra Wąsika uznano, że to postanowienie marszałka Hołowni należy uchylić, że pan minister Wąsik jest nadal parlamentarzystą. Tak powinno być zrobione również w przypadku ministra Kamińskiego. Mamy jednak zamieszanie..."

– dodał Michał Wójcik.

Hołownia ponad prawem?

Przypomnijmy, że Hołownia chciał, by w sprawie Wąsika i Kamińskiego orzekała nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, ale Izba Pracy, zdominowana przez ludzi kapitana WSW Józefa Iwulskiego. 

"To jest sytuacja nieprawdopodobna. Kiedy wczoraj usłyszałem, że tak procedurę rozumie pan marszałek, to mogę powiedzieć tak - on wybrał sobie sąd, który powinien orzekać w tej sprawie. W czasie konferencji powiedział, że rozmawiał ws. składu, jaki będzie orzekał w tej sprawie. Rozumiem, że ma napisane również orzeczenie..."

– ironizował w rozmowie z red. Michałem Rachoniem polityk.

i jak wskazał - "w pigułce, trójpodział władzy według tych, którzy dziś rządzą, ta sprawa powinna trafić do izby Kontroli Nadzwyczajnej. To wynika z przepisów. Hołownia przyznał jednak sam, że to nie jest dla niego sąd, bo jest takie orzeczenie. Wobec tego on postanowił skierować to do innej izby".

"W Polsce jest wprost przepis, który wskazuje, który sąd, która instytucja zajmuje się danego typu sprawami. Rozumiem, że Hołownia wysłał swojego przedstawiciela, aby spotkał się z szefem tejże izby. Przyznał się również, że rozmawiano na temat tego, że będą ustalane jakieś składy. Chcemy dowiedzieć się, co miał na myśli. On nie ma doświadczenia w tego typu sprawach, a mówi o czymś, co trąci niemal o przestępstwo. Nie można czegoś takiego robić. To pierwsza taka sytuacja w historii. On nie wysłał tego pisma do biura podawczego, tylko do tego sądu, do którego chciał - w sprawie osób, które ścigały korupcję i o tym doskonale wiemy" 

– tłumaczył.

"To jest druga osoba w państwie. Jeżeli doszło do takich rozmów, skierowane było pismo, rozmawiano na temat składu sędziowskiego, to oznacza kompletną ignorancję porządku prawnego" - dodał.

Zapytany o to, kto w tym przypadku łamie prawo - czy marszałek Hołownia, czy rozmówca jego wysłannika, Wójcik wskazał, że robią to obaj.

"Jeden i drugi. Sędzia nie powinien rozmawiać ws. ustalania składu sędziowskiego z nikim. Są przepisy, według których przydziela się konkretne składy. Hołownia zdaje się też o tym wiedzieć. Powiedział jednak, że zrobił to świadomie, bo uważa, że jedna izba nie jest sądem, a jest nim inna izba. To jest bardzo poważny problem. To dotyczy drastycznego złamania trójpodziału władzy, czyli tego, o czym krzyczeli ci, którzy dziś rządzą. Krzyczeli praworządność, machali Konstytucją. To jest chore..."

– podkreślił.

"Łamana jest demokracja"

Zaapelował również o liczbą obecność podczas manifestacji zaplanowanej na 11 stycznia.

"Mogę tylko Państwa prosić - tutaj u Państwa na antenie, 11 stycznia przyjedźcie państwo do Warszawy pod parlament. Sypie się polska demokracja. Musimy na to mocno zareagować. Musimy być razem, musi być nas jak najwięcej. To jest zaledwie jeden z przykładów tego, co obecnie dzieje się z polską demokracją"

– apelował polityk.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

##Michał Rachoń Jedziemy #Polska #Telewizja Republika #polityka

Anna Zyzek