Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Mariusz Błaszczak w wywiadzie dla "Gazety Polskiej": Mieliśmy świadomość rosnącego zagrożenia

- Gdy służby białoruskie zaczęły – poprzez zwożonych ludzi – atakować najpierw granicę Litwy, a potem naszą, stało się jasne, że mamy do czynienia ze scenariuszem napisanym na Kremlu i realizowanym na jego zlecenie i pod jego kontrolą – mówi w tygodniku „Gazeta Polska” Mariusz Błaszczak, wicepremier i minister obrony.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

W najnowszym tygodniku „Gazeta Polska” Mariusz Błaszczak odpowiada na pytanie o sprzęt, który kupuje polska armia. Oto fragment wywiadu przeprowadzonego przez Katarzynę Gójską i Piotra Lisiewicza


Mariusz Błaszczak: Staramy się wręcz nadrobić stracony czas i robimy wszystko, by zwiększyć liczbę żołnierzy, kupujemy najlepszą broń. Nie od wybuchu wojny na Ukrainie, ale od objęcia władzy w 2015 r., i dzięki temu jesteśmy dziś bezpieczni, a już niebawem będziemy jeszcze bardziej zabezpieczeni, tak by odstraszyć Rosję. HIMARS, patriot, abramsy, F35, nowoczesne drony bojowe – wszystko to, o co dziś proszą świat Ukraińcy, jest lub za chwilę będzie na wyposażeniu polskiej armii.

Czy w wystarczającej liczbie?

Powiem zupełnie szczerze – nie, jeszcze nie. Broń, szczególnie ta najnowocześniejsza i najskuteczniejsza, kosztuje ogromne pieniądze, których polski budżet do niedawna nie był w stanie udźwignąć. Choć wydatki na obronność rosły z roku na rok, to potrzebowaliśmy skokowego wzrostu, by zintensyfikować zakupy. I to się stało dzięki ustawie o obronie ojczyzny. Ona otwiera drzwi do naprawdę dużych środków, dlatego tak ważna była praca nad nią.

Praca w przeświadczeniu, że wojna jest tuż-tuż?

Dziś mogę powiedzieć otwarcie: tak, mieliśmy świadomość rosnącego zagrożenia i mieliśmy wiedzę na jego temat.

Kiedy rząd ocenił zagrożenie wojną jako zupełnie realne i bliskie?

Gdy służby białoruskie zaczęły – poprzez zwożonych ludzi – atakować najpierw granicę Litwy, a potem naszą. Wówczas stało się jasne, że mamy do czynienia ze scenariuszem napisanym na Kremlu i realizowanym na jego zlecenie i pod jego kontrolą. Wiedzieliśmy, że to początek znacznie szerszego planu, który ma dziś kontynuację na Ukrainie.

Rosjanie poprzez tzw. migrantów chcieli sparaliżować Polskę, doprowadzić do przedarcia się tych ludzi przez granicę, po tej pierwszej turze przywoziliby następnych i następnych. Niemcy zamknęliby granicę z Polską, a my zostalibyśmy z tysiącami migrantów siejących zamęt i chaos. W takich warunkach prawdopodobny byłby nawet upadek rządu – i myślę, że właśnie to był główny cel tego mińsko-moskiewskiego planu. Polska wówczas nie byłaby w stanie tak wydatnie wspierać Ukrainy, nasi wschodni sąsiedzi zostaliby w dużej mierze pozostawieni sami sobie. Do tego nie doszło, bo obroniliśmy granicę. Dzięki wielkiemu poświęceniu polskich żołnierzy nasza ojczyzna przeszła przez ten kryzys zwycięsko. Warto podkreślać zaangażowanie naszej armii, bo same Straż Graniczna i policja nie dałyby rady.

Panie Premierze, przed Polską konieczność podwojenia liczebności armii, ale nie poprzez przymusowy pobór, a poprzez zachęcanie młodych Polaków do wstępowania w jej szeregi. Uda się zatem zrealizować ten plan? Będą chętni?

Jestem dobrej myśli. Po pierwsze widzę, że jest autentyczne zainteresowanie służbą wojskową wśród młodych ludzi. Duża w tym zasługa WOT. Ta formacja przełamała sztywne struktury naszej armii, tchnęła w nie ożywcze siły. Po drugie, postawiłem dowódcom zadanie pozyskania chętnych do służby, promowania takiej drogi zawodowej i z tego będę wszystkich bardzo skrupulatnie rozliczał. Widzę jednak, że wojsko staje się atrakcyjnym wyborem życiowym, dla wielu też realizacją ich patriotycznej postawy. Wielokrotnie rozmawiałem z młodymi ludźmi, którzy właśnie zgłaszają się do służby, pytałem o motywacje i najczęściej jest to właśnie troska o los Polski, patriotyzm. To bardzo budujące.

Teraz, z naszej strony, ważne jest to, żeby ich nie zniechęcić.


Całość wywiadu w najbliższym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska", dostępnym w sprzedaży od środy 29 czerwca


 

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska,Piotr Lisiewicz