Ruch Obrony Granic bez wstępu na sesję Sejmiku Województwa Łódzkiego
Członkowie Ruchu Obrony Granic z Robertem Bąkiewiczem na czele chcieli wziąć udział w dzisiejszej sesji Sejmiku Województwa Łódzkiego, aby zaprotestować przeciwko tworzeniu Centrów Integracji Cudzoziemców a także przeciwko działaniom podejmowanym przez marszałek Joannę Skrzydlewską, która wystosowała do włodarzy gmin pismo.
"Głównym działaniem jest sytuacja związana z pismem pani marszałek, które wystosowała do włodarzy poszczególnych miast na terenie naszego województwa. Będziemy o to panią marszałek pytać"
– przekazała radna Beata Dróżdż.
"To jest absurdalna sytuacja"
Obywatelom uniemożliwiono wejście na salę obrad. Na miejsce sprowadzono bardzo duże siły i środki ochrony. Sytuację skomentował na antenie Republiki Robert Bąkiewicz.
"To jest absurdalna sytuacja. Z sejmiku zrobiono jakąś twierdzę. Odmawia się mieszkańcom Łodzi i innym obywatelom prawa do tego, by uczestniczyć w obradach. Ludzie są zaniepokojeni. To jest szczyt chamstwa, bezczelności. Tym bardziej, że biorąc pod uwagę, że pani marszałek używała szantażu w stosunku do władz lokalnych, samorządowych, że jeśli nie będą realizować polityki migracyjnej, to nie będą otrzymywali środków finansowych. Mamy do czynienia w XXI wieku z bandyterką i mafią polityczną, która chce przymusem, siłą, wymuszać na innych swoje poglądy. Zobaczcie: tutaj jest szef Biura Pani Marszałek i on mnie przepychał. [...] Boją się prawdy i wpuszczenia Polaków na obrady, natomiast nie boją się wpuszczania do Polski obcych kulturowo migrantów. To jest po prostu duża niekonsekwencja"
– powiedział.
Beata Dróżdż wskazała, iż w jej opinii jest to "sytuacja niespotykana".
"Myślę, że te kilka osób, które tu się gromadziło, mogłoby spokojnie wejść. Ochrona wynajęta specjalnie na sesję uniemożliwia uczestniczenie gości w niej. Będziemy stać tutaj w otwartych drzwiach. Ja w ten sposób będę w tej sesji uczestniczyć"
– dodała.
Podkreśliła, iż w jej opinii zarzad województwa ma "widocznie nieczyste sumienia, skoro czegoś się obawiają i nie chcą wpuścić mieszkańców na sesję".