Podczas programu #Woronicza17 doszło do gorącej dyskusji między wiceministrem Adamem Andruszkiewiczem z Prawa i Sprawiedliwości i posłem Platformy Obywatelskiej Robertem Kropiwnickim na temat niemieckiej roli we wsparciu dla Ukrainy. - Naraża pan interes Polski, niech się pan puknie w głowę - grzmiał polityk PO, nie godząc się na krytykę postawy Niemiec wobec Ukrainy. - Gdyby dzisiaj w Polsce rządził Tusk, to mówiłby on, że to jest błogosławieństwo dla Europy, że Niemcy nią rządzą. Taka jest prawda i doskonale o tym wiecie! - odpowiedział mu Andruszkiewicz.
Podczas programu #Woronicza17 doszło do gorącej dyskusji między wiceministrem Adamem Andruszkiewiczem z Prawa i Sprawiedliwości i posłem Platformy Obywatelskiej Robertem Kropiwnickim na temat niemieckiej roli we wsparciu dla Ukrainy.
Przypominamy, że po międzynarodowej presji, w dużej mierze wywieranej przez Polskę, Niemcy ostatecznie przychylą się do koalicji państw chcącej przekazać czołgi Leopard Ukrainie, oficjalna decyzja wciąż nie została jednak ogłoszona. Zmieniły już zdanie w sprawie Patriotów i innego sprzętu.
Robert Kropiwnicki stwierdził, że zgoda Niemców na przekazanie czołgów nie musi być otwarta, publiczna. Nie zgodził się z tym Adam Andruszkiewicz, który komentując tę sprawę zauważył, że "trzeba naciskać na Niemców, aby ta zgoda Niemiec była twarda, jasna i publiczna i żeby dorzuciły się także swoimi czołgami do tej koalicji".
- Bo chcecie robić politykę, a my chcemy chronić Ukrainę i to jest najważniejsze. Jeżeli prezydent twierdzi, że przekazujemy, to przekazujemy, a nie prowadzimy dyskusje w tej sprawie. W każdej sprawie próbujecie się pokłócić. Po co?
- odparł mu poseł PO.
- Właśnie nie panie pośle, jest odwrotnie. (...) Wie pan po co panie pośle? W listopadzie spotkaliśmy się razem panie pośle u pana Rachonia, debatowaliśmy nad przekazaniem Patriotów dla Ukrainy i wtedy, kiedy pojawił się ten temat, to pan krzyczał, że jesteśmy "odjechani", że "co to za pomysł w ogóle". Ośmieszył się pan tak, jak cała Platforma Obywatelska
- stwierdził wiceminister cyfryzacji.
- Największe i najbogatsze państwo Unii Europejskiej, czyli Niemcy, które do tej pory świetnie dealowało z Rosją, czym doprowadziły do tej wojny, które według premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona chciały szybkiego porozumienia z Rosją i żeby Ukraina się poddała. Bez tej presji Niemcy palcem by nie kiwnęły, żeby pomóc Ukrainie. I wtedy pojechał do Niemiec, gdzie przywołał niemieckiego kanclerza do porządku, ponieważ Niemcy mówiły o tym, że przekażą zaledwie parę tysięcy starych hełmów. Pan już tego nie pamięta, pan by nie chciał o tym pamiętać, dlatego trzeba o tym przypominać. Zmieniło się to po interwencji polskiego premiera, bo polski premier miał honor i godność Niemców pouczyć, wasz premier Tusk nigdy by Niemców nie skrytykował
- zauważył poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wypowiedź ta była konsekwentnie przerywana przez polityka Platformy Obywatelskiej, który w międzyczasie mówił takie zdania jak: "Po co atakuje pan Niemcy? Niech mi pan powie", "Mamy wojnę na wschodzie a nie na zachodzie", "To jest czysta głupota co pan mówi."; "Ja nie wiem, czy pan bierze za to od ruskich pieniądze", "To jest naiwność. Naraża pan interes Polski, niech się pan puknie w głowę" - grzmiał.
- Jeżeli mamy dzisiaj rząd Prawa i Sprawiedliwości, który ma siły do tego i godność, żeby naciskać na Niemców w sprawie Ukrainy, to tylko wyłącznie dzięki temu Niemcy robią cokolwiek dla Ukrainy. Gdyby dzisiaj w Polsce rządził Tusk, to mówiłby on, że to jest błogosławieństwo dla Europy, że Niemcy nią rządzą. Taka jest prawda i doskonale o tym wiecie!
- odpowiedział Adam Andruszkiewicz.