"Podejmowaliśmy wszelkie możliwe próby wydobycia Andrzeja Poczobuta z więzienia. Natomiast z wielkim żalem muszę stwierdzić, że w tym momencie nie ma na to warunków. Nie ma najmniejszej dobrej woli po tamtej stronie" - powiedział szef MSWiA Mariusz Kamiński. Minister podkreślił, że trzeba pamiętać o Andrzeju Poczobucie i o setkach więźniów politycznych na Białorusi. Kamiński odniósł się także do sytuacji militarnej na Białorusi i przebywaniu tam najemników z Grupy Wagnera. "Na pewno - chcę wszystkich uspokoić - nie pozwolimy, żeby zielone ludziki biegały nam po granicy. Do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie" - zapewnił.
"To są prawdziwi Białorusini, nie Łukaszenka. To ci przywódcy, liderzy narodu białoruskiego, którzy siedzą w więzieniach, to oni tak naprawę reprezentują naród białoruski. I z takim narodem będziemy tworzyli wspólną przyszłość" - zaznaczył.
Żona więźnia politycznego, dziennikarza i aktywisty Andrzeja Poczobuta - Oksana poinformowała, że od 6 lipca, tj. od trzech tygodni, nie otrzymała od niego listu. W kolonii w Nowopołocku Poczobut trafił prawdopodobnie do karceru.
🎥 Na granicy polsko-białoruskiej 🇵🇱|🇧🇾 w #Krynki odbyła się konferencja prasowa ministra spraw wewnętrznych i administracji @Kaminski_M_ dotycząca bezpieczeństwa polskiej granicy wschodniej. pic.twitter.com/GuKk2hzVHr
— MSWiA 🇵🇱 (@MSWiA_GOV_PL) July 27, 2023
Poczobut około miesiąc temu został przewieziony do miejsca odbywania kary – kolonii karnej w Nowopołocku na północy Białorusi. Wówczas pisemnie przekazał informację o tym swojej żonie. Listy z więzienia, to w zasadzie jedyna forma kontaktu z bliskimi. Oksana Poczobut dodała, że do jej męża nie jest dopuszczany adwokat, a on sam trafił do karceru, prawdopodobnie już drugi lub trzeci raz. "Nie wiem, jak się tam trzyma bez leków" – napisała żona dziennikarza we wtorek.
Wyrok ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze dla Andrzeja Poczobuta ogłosił 8 lutego sędzia Grodzieńskiego Sądu Obwodowego Dzmitryj Bubienczyk.
Mariusz Kamiński odniósł się też do obecności Grupy Wagnera na Białorusi. Powiedział, że "mamy do czynienia z ludźmi niewątpliwie bardzo niebezpiecznymi". "Część z nich trafiła na Białoruś w wyniku umów politycznych zawartych między Rosjanami a reżimem białoruskim. Bardzo pilnie obserwujemy to, co się dzieje po tamtej stronie granicy" - zapewnił.
Poinformował, że na Białorusi przebywa między 1000 a 1200 najemników, a zdecydowana większość z nich, niemal wszyscy, znajdują się na poligonie w Osipowiczach. Pewna grupa, kilkudziesięciu najemników znajduje się na poligonie w okolicach Brześcia. "Obserwujemy tych ludzi, mamy jasność co do tego, gdzie są i co będą zamierzali robić" - powiedział.
Dodał, że polskie służby są przygotowane na różne warianty.
Na pewno - chcę wszystkich uspokoić - nie pozwolimy, żeby zielone ludziki biegały nam po granicy. Do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie. Jesteśmy dobrze zorganizowani, mamy przemyślane różne scenariusze
💬 Minister @Kaminski_M_ w #Krynki: Każdej doby między 100 a 150 osób nielegalnie usiłuje przekroczyć naszą granicę. Są to próby nieskuteczne – to niewątpliwie efekt znakomitej współpracy między naszymi funkcjonariuszami @Straz_Graniczna i @PolskaPolicja, jak również żołnierzami… pic.twitter.com/FVGJrgiCRc
— MSWiA 🇵🇱 (@MSWiA_GOV_PL) July 27, 2023
Szef resortu spraw wewnętrznych i administracji odniósł się do słów Łukaszenki, który podczas niedzielnego spotkania z Władimirem Putinem w Petersburgu powiedział, że stacjonujący na Białorusi najemnicy Grupy Wagnera "prosili o pozwolenie ruszenia na Zachód; chcą się wybrać na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa".
Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Jest dużo elementów wojny psychologicznej. Wrogowie naszego kraju ze wschodu chcieliby, żeby nasi obywatele byli zaniepokojeni i byli pozbawieni poczucia bezpieczeństwa. Do tego nie dopuścimy i nie ma ku temu żadnych powodów
Ocenił, że słowa Łukaszenki są "klasycznym, prostackim elementem wojny psychologicznej". "Nie traktujemy tego poważnie. A wszystkich potencjalnych turystów przywitamy w sposób adekwatny i właściwy" - podkreślił.