Półtora miesiąca nie miał czasu dla ministra
Kilka dni temu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ogłosiła, że zdecydowała się na start w wyborach na przewodniczącą Polski 2050. Minister funduszy i polityki regionalnej planuje wzmocnić partię i przygotować ją do samodzielnego startu w wyborach. Podkreśliła, że jest w Polsce 2050 od początku i stała m.in. za zwycięską kampanią w 2023 roku.
W słabo ocenianym rządzie Donalda Tuska jest jedną z najlepiej ocenianych osób kierujących resortami. I to, w połączeniu z tym, że nie jest z Koalicji Obywatelskiej, ale "partii przystawki" może być powodem, że premier nie ma na nią czasu. A sprawa jest ważna, bo Pełczyńska-Nałęcz chce rozmawiać o tece wicepremiera dla siebie.
Ja sześć tygodni czekam na spotkanie z panem premierem. Jestem wielką zwolenniczką tego, żeby koalicja była i działała bardzo dobrze. Koalicja działa dobrze, jeżeli koalicjanci ze sobą rozmawiają i dlatego w każdej chwili jestem gotowa, czekam na to spotkanie
– wbiła szpilkę Tuskowi w TOK FM .
Pytana była także o jej wypowiedzi, jakie rzekomo miały miejsce na wewnętrznych spotkaniach Polski 2050. Pełczyńska-Nałęcz miała tam mówić o możliwości wyjścia z koalicji na ostatni rok przed wyborami. W radiu nie przyznała się jednak do takich słów.
To są pudelkowe plotki. To są absolutnie pudelkowe plotki. Nigdy w życiu na żadnym spotkaniu tego nie powiedziałam
– odżegnała się minister.
Tusk woli piłkę i nagrywanie filmików
Oceniła jednak, że Polska 2050 jest w koalicji rządowej po to, by realizować swoje zobowiązania wobec wyborców. "Tak długo, jak możemy skutecznie je realizować, jesteśmy w koalicji" - podkreśliła.
Czy jednak może je "skutecznie realizować", skoro przez sześć tygodni, w których Pełczyńska-Nałęcz próbowała spotkać się z Donaldem Tuskiem, premier miał czas na to, by m.in.
- pojechać na Litwę na mecz piłki nożnej,
- pójść w garniturze na grzyby (ścięte wcześniej przez kogoś nożykiem),
- nagrywać filmik w czapce kolejarza, a innym razem o tym jak ogląda "Gwiezdne Wojny" jedząc popcorn,
- grać w piłkę na Stadionie Narodowym,
- polecieć do Angoli w stroju kompletnie nie pasującym do okazji
- apelować w Sejmie o pojednanie i w tym samym czasie atakować prezydenta Nawrockiego.
Cóż... są wszystko ma swoje priorytety.