- Dowiedziałem się przed chwilą od jednego z dziennikarzy, że podobno ktoś mnie wykluczył z partii. Myślałem, że to jakiś żart. Nie miałem żadnej informacji, nie byłem zaproszony, by się wypowiedzieć, nie znam uzasadnienia - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl poseł Ireneusz Raś, wykluczony dziś decyzją zarządu Platformy Obywatelskiej z szeregów partii.
- Zarząd Krajowy PO podjął decyzję o wykluczeniu z partii posłów Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz PO
- poinformował rzecznik partii Jan Grabiec.
Paweł Zalewski przekazał na Twitterze, że nie miał żadnej wiedzy nt. decyzji, jaką wobec niego podjął zarząd partii.
To samo usłyszeliśmy od drugiego wykluczonego polityka - Ireneusza Rasia.
- Dowiedziałem się przed chwilą od jednego z dziennikarzy, że podobno ktoś mnie wykluczył z partii. Myślałem, że to jakiś żart. Nie miałem żadnej informacji, nie byłem zaproszony, by się wypowiedzieć, nie znam uzasadnienia - mówi w rozmowie z niezalezna.pl poseł Raś.
- Do tej chwili nikt do mnie nie zadzwonił
- dodaje, kilkanaście minut po nieoficjalnym komunikacie Polskiej Agencji Prasowej. - Po szesnastu latach pracy dla projektu, dowiedziałem się o tym z mediów - gorzko przyznaje.
- Mogę być posądzony o to, że uważam, iż ośmioletnia koalicja PO-PSL dobrze Polsce służyła i Platforma dobrze się w niej czuła. Być może to jest zarzut? Nie wiem
- domyślał się w rozmowie z nami.
- Na wniosek przewodniczącego PO Borysa Budki zostały podjęte decyzje personalne o wykluczeniu z partii posła Ireneusza Rasia i posła Pawła Zalewskiego za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny
- poinformował rzecznik PO Jan Grabiec.
Decyzja o wykluczeniu Rasia i Zalewskiego jest ostateczna.