Posłowie prawego skrzydła Platformy Obywatelskiej postanowili połączyć siły z Ludowcami w celu stworzenia tzw. „umiarkowanego centrum”, które odwoływałoby się do wartości konserwatywnych i patriotycznych. W rozmowie z Niezalezna.pl Ireneusz Raś, pytany czy zakłada możliwość opuszczenia Platformy, stwierdził, że będzie „walczył o to, aby tak się nie stało”. Dodał jednocześnie, że „w polityce, niczego nie można wykluczyć”.
Bronisław Komorowski w towarzystwie parlamentarzystów PSL-u oraz konserwatywnych posłów Platformy Obywatelskiej złożył wczoraj kwiaty przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Wydarzenie to miało być swoistą inauguracją nowego konserwatywnego ruchu politycznego, którego patronem ma być były prezydent.
W rozmowie z Niezalezna.pl poseł PSL Marek Sawicki powiedział, że sugeruje konserwatywnym posłom PO, aby założyli odrębny klub w Sejmie, który mógłby współpracować z Koalicją Polską, jako „umiarkowane centrum”. Musiałoby to oczywiście oznaczać wystąpienie części posłów PO z klubu i partii.
Z kolei poseł KO Marek Sowa wykluczył taką możliwość, podkreślając, że jest to „zbyt daleko idący wniosek”. – Należę do grona polityków, którzy w zacieśnianiu współpracy Platformy Obywatelskiej jako całości z Polskim Stronnictwem Ludowym widzą głębszy sens. Z rozmów z wyborcami wynika, że także oni tego oczekują – powiedział nam Marek Sowa.
Jeden z liderów prawego skrzydła Platformy Ireneusz Raś przyznał w rozmowie z naszym portalem, że „obecnie nie toczą się rozmowy” dot. powołania konserwatywnego klubu parlamentarnego złożonego z posłów PO. - Nie ma takich rozmów w tej chwili – mówił.
- Dzisiejsza inicjatywa pana prezydenta Bronisława Komorowskiego jest inicjatywą budującą, a nie destabilizującą szeregi opozycji
- podkreślił.
W jego ocenie, mówienie o powołaniu nowego koła, czy klubu to są obecnie „daleko idące dywagacje”. -Chodzi o pewien dialog wśród polityków centrowych i centro-prawicowych na opozycji – zaznaczył.
Wyraził jednocześnie przekonanie, że inicjatywa prezydenta Komorowskiego jest „cenna i dojrzała”.
Pytany jak sobie wyobraża współpracę polityków z konserwatywnego skrzydła Platformy z PSL-em (Koalicją Polską), jeśli mieliby oni jednocześnie pozostawać w dotychczasowych strukturach PO, Ireneusz Raś wskazał, że nie chodzi wyłącznie o kwestie stricte partyjne, ale też o „aktywność bardzo zaangażowanych i zatroskanych o los Polski samorządowców”. – To może dzisiaj nie wybrzmiało, ale tak właśnie jest – dodał.
- Trzeba patrzeć na politykę, która bardzo dynamicznie odkrywa nowe sytuacje, które nawet przy tym dzisiejszym aliansie PiS-u i Lewicy się pokazują. Jeżeli zarząd Platformy w większości uważał, że alians z Lewicą jest dla Platformy jakimś projektem, w który chcieli się zaangażować, to dzisiaj jak widać to się wszystko zmienia. Na naszych oczach dzieje się polityka
- tłumaczył.
Jak dodał, inicjatywa prezydenta Komorowskiego pokazuje, „że to nie jest chyba skuteczny kierunek dla opozycji i dla elektoratu”. – Budowa silnego centrum, również z tą wrażliwością szanującą tożsamość, tradycję, jest bardzo ważna. Dlatego pojawiłem się w Warszawie i byłem częścią tej uroczystości, którą pan prezydent Komorowski zorganizował – przekonywał.
Ireneusz Raś, przyznał, że jest zwolennikiem „rozmów z ugrupowaniami centrowymi i centro-prawicowymi o utworzeniu dużego bloku” i ma nadzieję, że „Platforma będzie wiodącym podmiotem w budowie tego bloku”.
Pytany, czy nie obawia się, że władze Platformy mogą wykluczyć ze swoich szeregów parlamentarzystów angażujących się w projekt budowania nowej centrowej inicjatywy z udziałem PSL-u, poseł Raś, powiedział, że on, jako członek PO od „wielu miesięcy głosi taki pogląd” i jest on „wewnątrz Platformy znany”. – Uważam, że to jest ta droga i to jest ta propozycja, którą powinniśmy rozważać, bo ona jest tak naprawdę drogą skutecznego przejęcia władzy i odebrania władzy Prawu i Sprawiedliwości – zaznaczył.
- Tu chodzi o debatę na temat strategicznego kierunku działania Platformy. Ja, jako polityk Platformy ten kierunek sugeruję, jako skuteczny i to się nie zmienia. Natomiast, czy zarząd krajowy wybierze taką drogę, czy pójdzie w drogę niebezpieczną wg mnie, to jest już decyzja, którą będziemy kolegialnie wewnątrz podejmować, ale trzeba się na coś zdecydować
- przekonywał.
Pytany, czy w przypadku, gdyby konserwatywne skrzydło Platformy zostało przez jej władze zmarginalizowane, wobec szansy stworzenia sojuszu z PSL-em, z udziałem Bronisława Komorowskiego, zakłada możliwość opuszczenia swojej dotychczasowej partii, Ireneusz Raś stwierdził:
„Będę walczył o to, aby tak się nie stało. Żebyśmy się słuchali i podejmowali racjonalne decyzje, nawet w kontekście tego sojuszu PiS-Lewica, który pokazuje skuteczność poszukiwania na lewo lojalnego koalicjanta”
Jednocześnie dodał, że patrząc zarówno na rządzących, jak i na opozycję „w polityce dzisiaj niczego nie można wykluczyć”.
- Jedno, co trzeba zakładać, co ja zakładam, to jest działanie pro-państwowe. Polska musi po tej zawierusze rządów PiS-u i po pandemii, rzeczywiście odważyć się na mądre rządy. Ja chcę wspierać mądre rządy dla Polski, bez względu na mój komfort lub dyskomfort
- podsumował Ireneusz Raś.