"Wielokrotnie składaliśmy projekty ustaw, wielokrotnie mieliśmy swobodę referowania. Pierwszy raz mamy do czynienia z tak zamordystycznym rządem" - ocenił zachowanie Szymona Hołowni przedstawiciel wnioskodawców uchwały "Stop LGBT". "Zawsze musi być ten pierwszy raz" - szydził marszałek Hołownia, który raz po raz przerywał wystąpienie Krzysztofa Kasprzaka, wyłączał mu mikrofon i dwukrotnie zarządził przerwę w środku wypowiedzi.
Dziś w Sejmie miało miejsce pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. – Prawo o zgromadzeniach oraz niektórych innych ustaw (druk nr 26), którego projekt uzasadniał Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Krzysztof Kasprzak. To on stoi za projektem "Stop LGBT", przewidującym m.in. zakaz Parad Równości.
Kasprzak przedstawiając projekt podał całą listę przypadków znęcania się nad dziećmi przez "osoby LGBT". "Dziś Wysoka Izba zdecyduje, czy potencjalni gwałciciele dzieci będą mieli do nich łatwy dostęp. Czy polskie państwo dalej będzie wydawało na rzeź środowiskom skrajnie dla nich niebezpiecznym" - mówił Kasprzak, przedstawiając inicjatywę ustawodawczą podpisaną przez 350 tysięcy osób.
Następnie wymieniał m.in. sprawy gwałtu dokonanego przez Krzysztofa F. z Platformy Obywatelskiej, działacza LGBT. Kolejne drastyczne przykłady znęcania się nad dziećmi i morderstw pochodziły ze świata.
Jeżeli przyszedł pan tu po to, żeby raczyć nas drastycznymi szczegółami z kronik kryminalnych, a następnie wysnuć tezę, że mają one związek z orientacją seksualną osób, które je popełniły, rozumiem, że starczy panu odwagi, by stwierdzić, że te wszystkie zbrodnie, które są popełnione w związkach heteroseksualnych, również są popełnione przez heteroseksualizm tych osób
Kasprzak próbował kilkukrotnie kontynuować, ale Hołownia wyłączał mu ponownie głos. "Wielokrotnie składaliśmy projekty ustaw, wielokrotnie mieliśmy swobodę referowania. Pierwszy raz mamy do czynienia z tak zamordystycznym rządem" - ocenił przedstawiciel wnioskodawców.
"Zawsze musi być ten pierwszy raz" - szyderczo odparł Szymon Hołownia. Następnie odebrał głos Kasprzakowi i zarządził przerwę w obradach.
Po niej Kasprzak wrócił na mównicę.
Zostaliśmy pouczeni o tym, co nam wolno mówić, a czego nie wolno mówić. Jaki był wspólny mianownik tych wszystkich wydarzeń? Dlaczego je przywoływałem (...). Wspólny mianownik jest taki, że nie można powiedzieć nic złego na temat środowiska LGBT. Tak jest dlatego, że szukacie pedofili tam, gdzie ich nie ma lub gdy jest ich mało
Następnie Hołownia jeszcze czterokrotnie odbierał głos Kasprzakowi i ogłosił kolejną przerwę w obradach. W międzyczasie posłanki Lewicy robiły sobie na mównicy zdjęcia z jedną z tęczowych flag (tych z dodatkowymi kolorami).