Portal Interia zajął się kwestią mobbingu w gabinetach Senatu RP kierowanego przez Tomasza Grodzkiego. W ocenie informatora serwisu, atmosfera w Centrum Informacyjnym Senatu ma być nie do zniesienia. Wśród grzechów głównych wymienia się m.in. poniżanie czy przeglądanie maili pracowników. Sam Tomasz Grodzki, według informatora Interii, miał być informowany o zaistniałych sytuacjach, ale sprzeciw dyrektorów CIS nie przynosił żadnego skutku.
- Przeglądanie maili pracowników, wydzwanianie po godzinach, poniżanie, a nawet doprowadzanie do płaczu. Takimi metodami, według kolejnych świadków, miała się posługiwać Anna Godzwon. Sprawę bada senacka komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji, która proceduje od grudnia. Przesłuchania świadków rozpoczęły się 3 stycznia
- podaje portal Interia.
To pierwszy raz, gdy w tak kompleksowy sposób opisano to, co mogło dziać się w gabinetach pracowników Grodzkiego.
Portal Interia podaje, że w ostatni poniedziałek przed komisją antymobbingową zeznawał Maciej Berek, były szef Centrum Informacyjnego Senatu (CIS). W rozmowie z Interią Berek podkreśla, że ze względu na toczące się postępowanie, nie może zdradzać szczegółów. "Pracownicy CIS zasługują na najwyższy szacunek, wykonują ciężką pracę i dają z siebie bardzo dużo, żeby zrealizować swoje zadania. Każdy sygnał dotyczący ich niewłaściwego traktowania jest powodem zmartwienia, również dla mnie" - przekazał obecny dyrektor generalny w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
"Przez wiele lat pracuję w różnych jednostkach publicznych, kierując mniejszymi lub większymi zespołami. Zawsze byłem wyczulony na to, żeby pracownicy byli należycie traktowani. We wszystkich negatywnych przypadkach, które udało mi się zauważyć, starałem się reagować"
Jak nieoficjalnie ustaliła Interia, Maciej Berek próbował interweniować w sprawie Anny Godzwon u samego Tomasza Grodzkiego, jednak jego próby spaliły na panewce. Podobne doświadczenia ma Grzegorz Furgo, który był poprzednikiem Berka.
- Maciek to bardzo kulturalny człowiek, starał się załatwiać sprawy delikatnie. Z drugiej strony to zwykły urzędnik, a nie polityk z zapleczem. Dlatego łatwiej było go zdusić. Furgo mógł sobie pozwolić na więcej, poza tym ma inny charakter. Jest byłym posłem i wdawał się nawet w bardzo nieprzyjemne wymiany zdań z marszałkiem
- wskazuje informator portalu.
Jak mówią Interii urzędnicy, sprzeciw dyrektorów CIS nie odnosił żadnego skutku.
- Tomasz Grodzki zawsze powtarza, że zarządzał szpitalem, więc z Kancelarią Senatu też sobie poradzi. Tylko parlament to nie szpital, a kultura mobbingowa idzie z góry. W systemie, który stworzył, nie każdy jest godzien spędzania czasu w jego towarzystwie. O wszystko dba bezpośrednio Anna Godzwon, która czuje wsparcie marszałka
- pisze Interia.
W praktyce miało się to przekładać m.in. na wybór osób, które brały udział w różnych wyjazdach u boku Tomasza Grodzkiego. Według portalu, również szefowa gabinetu marszałka Małgorzata Daszczyk potrafiła m.in. wskazywać pracowników, którzy mogą wsiąść do samolotu z politykiem PO. Z prośbą o komentarz portal zwrócił się bezpośrednio do Anny Godzwon. Wiceszefowa CIS powiedziała Interii, że nie będzie się wypowiadała na temat swojej pracy i działalności senackiej komisji antymobbingowej. "Jestem urzędnikiem państwowym, obowiązuje mnie tajemnica służbowa oraz tajemnica postępowania przed komisją" - usłyszeliśmy.
Zapytana, czy prawdą jest, że większość pracowników CIS przebywa na zwolnieniach albo urlopach, nie chciała udzielać szczegółowych informacji i odesłała bezpośrednio do zainteresowanych. Powiedziała jedynie, że na miejscu pracuje dyrektor Anna Paradowska-Naturska. Jak ujawniła Godzwon, na zwolnieniu lekarskim przebywa za to Jakub Stefaniak, wiceszef CIS.
- Z tego, co udało nam się ustalić, nie jest to jedyna absencja w tym dziale. Wśród pracowników Kancelarii Senatu panuje przekonanie, że nieobecności mają związek ze stresującą atmosferą, która odbija się bezpośrednio na zdrowiu urzędników
- pisze Interia.