Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

„Prawa ręka” Grodzkiego oskarżana o mobbing wobec pracowników Senatu. Nowe informacje

Pojawiły się nowe informacje na temat mobbingu w Centrum Informacyjnym Senatu. Oskarżana o złe traktowanie podwładnych jest wicedyrektor Anna Godzwon, która nazywana jest "prawą ręką" marszałka Tomasza Grodzkiego.

Fot. Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

W czwartek TVP Info poinformowała, że w Senacie powołano specjalną komisję ds. mobbingu, o który oskarżana jest wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Anna Godzwon, nazywana "prawą ręką" marszałka Izby Tomasza Grodzkiego. Dodano, że pracownicy CIS "nie są w stanie wytrzymać presji psychicznej".

Nowe informacje

W piątek o nowych szczegółach sprawy poinformował portal Interia, powołując się na adwokata jednego z poszkodowanych. Według portalu zarzuty wobec Godzwon to m.in. "przeglądanie maili pracowników, wydzwanianie po godzinach, wyśmiewanie czy poniżanie przy innych".

O tym, ile jest prawdy w tych oskarżeniach, ma zdecydować komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji. Specjalne gremium zajęło się zgłoszeniem jednego z pracowników Kancelarii Senatu, który sprzeciwił się swojej przełożonej. Pierwsze przesłuchania przed senacką komisją ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji odbyły się już 3 stycznia - informuje portal.

Co się dzieje? 

- Czuje się pokrzywdzony przez jednego z dyrektorów. Wedle jego informacji, chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia

- tłumaczy Interii Michał Rosa, adwokat jednego z pokrzywdzonych. - Obecnie mój klient jest zatrudniony na umowę o pracę, na krótki okres. Były informacje o przedłużeniu umowy, ale na ten moment nie widać woli, aby tak się stało  - dodaje.

Do tych, którzy odeszli ze względu na atmosferę w pracy ma zdaniem Interii należeć m.in. były szef CIS Maciej Berek (a w latach 2007-2015 szef Rządowego Centrum Legislacji i sekretarz Rady Ministrów). Odszedł, bo, jak pisze portal "nie do końca odpowiadał mu sposób pracy gabinetu, który delikatnie można określić jako nietypowy".-  "Miał po prostu dosyć. Trzeba umieć zgodzić się z wizją człowieka, dla którego się pracuje. A on nie mógł się dogadać z marszałkiem Tomaszem Grodzkim, więc nie było sensu się męczyć - przypomina portal. 

 



Źródło: PAP, Niezalezna.pl

as