Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jak Komisja Europejska pogrywa z polskim rządem. Prof. Legutko: "Moje zaufanie do KE jest zerowe"

- Kompromisy polegają na tym, że jedna i druga strona z czegoś ustępuje. Ja sobie nie przypominam, żeby Komisja Europejska z czegokolwiek ustąpiła przez te lata walki z polskim rządem od czasów (Fransa-red.) Timmermansa. Moje zaufanie do Komisji Europejskiej jest zerowe - powiedział gość Katarzyny Gójskiej w programie "W punkt" w Telewizji Republika, europoseł PiS Ryszard Legutko.

Ryszard Legutko
Ryszard Legutko
Telewizja Republika/printscreen

Europoseł PiS Ryszard Legutko odniósł się do słów Zdzisława Krasnodębskiego, który w jednym z wywiadów - mówiąc o zgodzie Warszawy na możliwość redukcji zużycia gazu o 15 proc. w przypadku "alarmu gazowego" - powiedział, że przestał rozumieć politykę polskiego rządu. 

Na pewno pan premier i państwo ministrowie, negocjując, mają pewne podstawy, żeby mówić to, co mówią. To znaczy, że obecne konflikty to tak naprawdę nie są konflikty, a wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane. Natomiast z punktu widzenia Zdzisława Krasnodębskiego, mojego i naszych kolegów, którzy obserwujemy Unię z bliska na co dzień, rzeczy wyglądają bardzo niepokojąco

- stwierdził Legutko.

Jak zaznaczył, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że "Unia Europejska, Komisja Europejska, Parlament Europejski, TSUE, to są ciała polityczne, powiedziałbym nawet partyjne, które realizują pewną linię partyjną".

I dla nich rząd polski to jest przeciwnik, żeby nie powiedzieć wróg. Pani Ursula Von der Leyen, która z pewnością chce zostać przewodniczącą na drugą kadencję, będzie praktycznie bez szans, jeżeli będzie szła na rękę rządowi polskiemu. Natomiast jeżeli będzie utrudniała, jak tylko się da, polskiemu rządowi życie, będzie dążyła do jego obalenia, to ma duże szanse, że uzyska poparcie większości politycznej. Pani Ursula Von der Leyen musi również uzyskać poparcie rządu niemieckiego, żeby była kandydatem skutecznym i na pewno uzyska poparcie rządu niemieckiego, jeśli załatwi sprawy gazowe, o które toczy się teraz sprawa, a więc zmusi te rządy niechętne do tego, żeby się gazem dzieliły

- dodał polityk.

Z naszego punktu widzenia sprawa wygląda bardzo niepokojąco. Kompromisy polegają na tym, że jedna i druga strona z czegoś ustępuje. Ja sobie nie przypominam, żeby KE z czegokolwiek ustąpiła przez te lata walki z polskim rządem od czasów Timmermansa. Moje zaufanie do Komisji Europejskiej jest zerowe

- podkreślił.

Redaktor Gójska dopytywała, czy w tej sytuacji jest możliwe jakiekolwiek porozumienie. Przypomniała również, że kilka tygodni temu Ursula Von der Leyen złożyła wizytę w Polsce, i w niemalże przyjacielski sposób ogłaszała z polskim premierem, że oto jest kompromis, a Polska spełniła oczekiwania Komisji Europejskiej. Po kilku tygodniach okazało się jednak, że jej słowa nie miały żadnego znaczenia. 

Zastanawiam się, czy chodzi tylko o utrudnienie, czy po prostu o zablokowanie jakiejkolwiek możliwości współpracy z Polską, rozumianej w taki sposób, że Polska korzysta również ze swoich praw w Unii Europejskiej? - dopytywała redaktor Gójska.

To korzystanie staje się coraz trudniejsze, ponieważ te reguły przestają obowiązywać. Tu się nakładają na siebie dwie rzeczy. Jedna to jest nieustanna tendencja instytucji europejskich do zwiększania swojej władzy wbrew traktatom, a z drugiej strony indywidualne kariery polityczne

- odpowiedział polityk.

Pani Yourova nie ma szans zostania komisarzem w nowym rozdaniu po zmianie rządu w Czechach, ale za to walcząc z polskim rządem, może się zasłużyć grupie trzymającej władzę (w UE - red.) i dostanie jakąś wspaniałą synekurę, więc ona również walczy o życie

- dodał Legutko.

Komisja Europejska to nie jest takie ciało techniczne, jakim miało być, które zajmuje się wyłącznie administrowaniem czy managementem. To jest ciało polityczne i walka z polskim rządem, czyli walka z krajami słabszymi, to jest właśnie okazja zarówno do tych karier indywidualnych, jak i do wzmacniania przejmowania kolejnych kompetencji, co się spotyka z uznaniem i aprobatą PE oraz TSUE. Te trzy instytucje działają razem. I w takim razie można zapytać, gdzie jest miejsce dla Polski pod tym rządem?

- kontynuował polityk.

Trudno jest znaleźć argument na rzecz tego, że KE zależy na tym, żeby polski rząd miał dobre warunki funkcjonowania dla dobra swoich obywateli. Widzę sporo przesłanek, że w interesie KE a także konkretnych polityków jest to, aby temu rządowi utrudnić życie, a nawet doprowadzić do jego upadku i wymiany na inny rząd

- dodał.

 



Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl,

bm