Wybory parlamentarne odbędą się 15 października. Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów. To ważne wybory dla wszystkich, więc opozycja ściąga na listy nawet najbardziej niespodziewane postaci - Apoloniusza Tajnera (KO), Janę Shostak (KO, później... Lewica), Michała Kołodziejczaka (KO), Ryszarda Petru (Trzecia Droga) czy Romana Giertycha (KO) - to właśnie ta ostatnia kandydatura budzi najwięcej emocji.
Pod koniec sierpnia lider PO Donald Tusk ogłosił, że na liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu w woj. świętokrzyskim z ostatniej pozycji wystartuje mec. Roman Giertych. W tym samym okręgu kandyduje prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Opinia publiczna nie przyjęła jednak startu Giertycha z zadowoleniem.
- 48 proc. źle bądź zdecydowanie źle ocenia start Romana Giertycha w wyborach parlamentarnych z list Koalicji Obywatelskiej. To ani dobrze, ani źle - uważa 27,9 proc., zaś pozytywnie decyzję o wystawieniu tego kandydata ocenia 14,2 proc. badanych - wynika z sondażu IBRiS dla Radia ZET.
W ostatnich dniach Adrian Zandberg z Lewicy stwierdził, że nie wejdzie do rządu, w którym będzie Giertych, dając tym samym jednoznaczny sygnał o tym, co sądzi o kandydacie Koalicji Obywatelskiej. Dziś w podobnym tonie wypowiadał się jego klubowy kolega.
Krzysztof Gawkowski był pytany, czy po wygranych przez opozycję wyborach, wyobraża sobie rząd, w którym zasiada Giertych. "Nie, bo uważam, że w rządzie Romana Giertycha nie powinno być" - powiedział szef klubu Lewicy. Gawkowski zaznaczył, że "PO bierze odpowiedzialność za Romana Giertycha".